Perły z archiwum
Nakładem firmy fonograficznej DUX, a dzięki wsparciu Miasta Wrocław, ukazał się właśnie dwupłytowy album „Wybitne utwory fletowe kompozytorów śląskich XX wieku”. Wszystkie dzieła – zarówno solowe, jak i z towarzyszeniem dwóch różnych orkiestr – wykonuje tu Grzegorz Olkiewicz, urodzony w Katowicach flecista, który większość swojej zawodowej kariery związał jednak z Wrocławiem. Tu zarówno grał, nauczał, jak i dyrygował. Z powodu choroby musiał ograniczyć aktywność artystyczną i teraz nie nagrywa, ale okazuje się, że archiwa (w tym przypadku Polskiego Radia) kryją jeszcze wiele niespodzianek sygnowanych jego nazwiskiem.
Tym razem na krążkach znalazły się kompozycje fletowe – mało, bądź w ogóle nie znane (z wyjątkiem może Głowy Meduzy Witolda Szalonka) szerokiej publiczności. Ale też wiedza melomanów o fletowych utworach ogranicza się nierzadko do Koncertu na flet i harfę Mozarta, czy solowego Syrinksu Debussy’ego (nawiązuje do niego, nawiasem mówiąc, miniatura Ryszarda Gabrysia Syrinx Parku Starowiejskiego z płyty). Czas to zmienić, zwłaszcza że współczesna muzyka fletowa jest wyjątkowo ciekawa, a twórcy eksponują wszystkie walory brzmieniowe i techniczne możliwości instrumentu dętego drewnianego. Za sprawą każdego z kompozytorów na płycie mamy szansę poznać zupełnie inne oblicze fletu.
Czym warto się zachwycić na płycie
W Sonacie na flet i fortepian Bolesława Woytowicza mamy klimat ludowy, nieco rubaszny, ale i wirtuozowski. W Sonatinie na flet i fortepian 19-letniego wtedy Wojciecha Kilara poza pięknie zarysowaną, klarowną formą nie brak elementów humorystycznych . Wyjątkowo ciekawe okazują się dwa utwory mało znanego Aleksandra Glinkowskiego – Intermezzo na flet i orkiestrę kameralna oraz nigdy wcześniej nie nagrywany Dialogos II na flet, wiolonczelę i fortepian. Nie trzeba przedstawiać słynnego wśród flecistów utworu – „Głowy Meduzy”, bo Witold Szalonek dał tu artyście szansę do idealnego popisu, wymagając jednak żelaznej dyscypliny przy realizacji kolejnych zadań. Są jeszcze 3 Diagramy na flet solo Henryka Mikołaja Góreckiego i wreszcie dwa utwory Eugeniusza Knapika (kompozytor wystąpił także w charakterze pianisty towarzyszącego w Sonacie Woytowicza), w tym piękny Corale, interludio e aria na flet, klawesyn i 11 instrumentów smyczkowych wykonany z Orkiestrą Amadeus pod batutą Agnieszki Duczmal.
Mistrzowskie wykonanie
Grzegorz Olkiewicz jest w każdej z kreacji mistrzowski, a przy tym do każdego z utworów stosuje zupełnie inny klucz interpretacyjny, jest wierny wskazówkom kompozytora, m.in. dlatego, że sam przygotowywał wiele z zamieszczonych tu dzieł do druku (m.in. Sonatinę Wojciecha Kilara), dokładnie przestudiował każdą frazę. Staranność jest wielkim atutem tych wykonań, ale istotniejszym wydaje się być niezwykła wrażliwość na warstwę brzmieniową i idealne wręcz zgranie z muzycznymi partnerami, czy jest to mały zespół instrumentalistów, czy orkiestra.