Dla muzyka granie jednego, zaledwie minutowego utworu, prawie sto razy w roku i to przez 35 lat – powinno być męczące i nudne. Nic bardziej mylnego. Dla Tadeusza Nestorowicza, wrocławskiego hejnalisty, to przygoda życia.
Hejnał grany jest we Wrocławiu od 414 lat. Tadeusz Nestorowicz gra go od czasów Gierka. Zaczął w czerwcu 1979 r., mając 22 lata. Co niedziela w południe wspina się po 298 schodkach na szczyt ratuszowej wieży. Wchodzi pół godziny, powoli krok za krokiem, bo wciąż dają o sobie znać dolegliwości, pamiątka po wypadku. Nie skarży się: – Jestem szczęśliwy i dziękuję Panu Bogu, że mogę grać. Jestem jazzmanem i zawsze staram się dodać coś nowego. Jak jest Boże Narodzenie, to zaczynam od kolędy, która przechodzi w hejnał, podczas Wielkanocy zaczynam od „Alleluja”.
