Znana piosenka Czerwonych Gitar zaczyna się słowami: „Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy, dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszystkie spory. Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich, dzień, który każdy z nas zna od kołyski...”. Kochani, kilka dni pozostało do świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, a moim zdaniem to najpiękniejsze święta w roku.
Nigdzie nie jest tak pięknie…
Zwiedziłam trochę świata, poznałam rozmaite zwyczaje różnych krajów, ale nasze tradycje świąteczne są jedyne i niepowtarzalne. W swoim nastroju – Wigilii z opłatkiem, choinką, prezentami pod świątecznym drzewkiem, spotkaniami z rodziną, kolędami i pasterką... Przychodzi do mnie wiele osób – ze swoimi problemami życiowymi i rodzinnymi, samotnych, choć często żyjących wśród bliskich, to zagubionych i niekochanych. Rozejrzyjmy się wokół siebie. W te święta powinniśmy być radośni i nie sami. Pamiętajmy o zwyczaju dodatkowego talerza na wigilijnym stole. Może za ścianą mieszka ktoś samotny…
Może nasze rodzeństwo, rodzice, znajomi z błahych powodów przestali ze sobą rozmawiać, odwiedzać się. Za kilka dni czeka nas szczególna noc, niosąca ludziom pokój i miłość – noc pojednania. Nie musicie razem zasiadać przy stole, ale nic nie zawadzi wysłać świąteczną kartkę – wyraz dobrej woli.
Było o „niebie”, teraz o „chlebie”…
Gdy świąteczny nastrój zdominuje Was całkowicie i „wpadniecie w trans” gotowania i pieczenia rozmaitych potraw – nie zapomnijcie, że skutki „użycia” tych wszystkich smakowitych kąsków trzeba by też złagodzić. Konkretnie, wyciszyć żołądek i wątrobę – „lekami z domowej apteki”. Dlatego warto zaopatrzyć się w: majeranek, kminek, kurkumę, oregano, imbir, gałkę muszkatołową, chrzan i musztardę. (Następnym razem trochę miejsca poświęcę różnym zdrowym ziółkom).
Ugotujmy duży garnek kompotu z suszu, z dużą ilością suszonych jabłek, śliwek, gruszek, gruszek, moreli i koniecznie z goździkami, miodem i cynamonem. Zróbmy sami zakwas buraczany na wigilijny barszcz. Nie żałujmy do potraw czosnku i cebuli. Zwyczajem naszych babć, zróbmy dobrą, ostrą ćwikłę do mięsa. A mięso, natarte ziołami, naszpikowane czosnkiem i wędzonką, upieczmy sami, zamiast kupować napompowaną ulepszaczami szynkę. Do ciasta dodajmy masło, nie margarynę…
Przed nami też nowy rok. 2014 będzie szczególnie ciekawy, jako że jest numerologiczną siódemką. A to oznacza: duchowość, dążenie do równowagi, wiedzy poznawczej i pokoju. Więcej na ten temat napiszę w horoskopach, jakie opracuję dla wszystkich znaków zodiaku, i poznacie je tuż po świętach.
Pozdrawiam
Maria
| Maria Wolniewicz – jest terapeutką, psychologiem i jasnowidzem. Znana z audycji telewizyjnych i radiowych. Twierdzi, że zasoby uzdrawiającej energii wokół nas są przez każdego do przyjęcia. Grunt, by wiedzieć, jak z nich skorzystać, bo mogą one pomóc w pozbyciu się niektórych cierpień fizycznych. Jest jedną z niewielu bioterapeutek, które ściśle współpracują z medycyną konwencjonalną. By przybliżyć sobie i pogłębić wiedzę z onkologii, ukończyła kurs u prof. Wirgi, poznała także znaną na świecie metodę wizualizacji prof. onkologa, psychiatry – Carla Simontona. Zaleca swoim pacjentom stosowanie preparatów ziołowych, naturalnych środków wspomagających na bazie owoców, roślin i kopalin. Jest zwolenniczką medycyny chińskiej. Prowadzi Centrum Naturoterapii MARIA przy ul. Szewskiej 68/2, tel. 71 322 31 31 www.parapsycholog.pl, [email protected] |
