Panthery nie kryły rozczarowania przegraną. Ten sezon należał przecież do nich. Na 11 meczów w lidze wygrali wszystkie. Przegrali najważniejszy.
Od początku pod górę
To był trudny pojedynek dla wrocławian. Wydawało się, że wszystko idzie dobrze. Zawodnicy z Wrocławia szybko zdobyli pierwsze przyłożenie i po chwili na swoim koncie mieli 7 punktów. Jastrzębie szybko jednak otrząsnęły się i na przez resztę meczu kibice mogli podziwiać pojedynek defensyw obu drużyn. Tuż przed końcem pierwszej przerwy doszło do wyrównania 7 do 7. I rozpoczęła się gonitwa za punktami. W drugiej połowie Jastrzębie pewnie wyszły na prowadzenie. I wtedy Panthery zaczęły grać nerwowo i przez to nieskutecznie. Ostatnia kwarta należała w całości do zawodników z Gdyni. Panthery robiły co mogły aby zbliżyć się na jedno przyłożenie do wyniku przeciwnika. Na 17 sekund do końca udało się. Tomasz Dziedzić zdobył przyłożenie i ostatecznie wynik zakończył się 28 do 21.
Zabawa na trybunach
Na szczęście na trybunach nerwowo ani smutno nie było. W czasie meczu panował tam prawdziwy festiwal. Kibice obu drużyn wspólnie bawili się, robili meksykańską falę i dopingowali swoich zawodników. Niektórzy pomalowali się w kocie cętki, inni postawili na zupełną zmianę koloru i zamalowali twarze na czarno. – Nie wiem o co chodzi w tej grze. Jest bardzo skomplikowana, ale zabawa jest przednia. Wiem, że muszą złapać piłkę i przenieść za linię. I to jest mega ekscytujące – mówi Monika, która przyszła na mecz ze swoim chłopakiem. – Czasami oglądałam takie mecze w filmach amerykańskich. I to we Wrocławiu wygląda zupełnie tak samo! Naprawdę świetna zabawa!
Spadochroniarze i maskotki
- Mi najbardziej podobali się spadochroniarze. Bałam się że to jakieś nieplanowane zdarzenie, a ci skoczkowie mieli monety, których rzut miał przesądzić która drużyna będzie grała na której połowie – mówi Agnieszka. Najmłodsi mogli liczyć na zdjęcia z maskotkami obu drużyn – z naszym wrocławskim Miałrycym, Jastrzębiem z Gdyni i po raz pierwszy z maskotkami World Games Jasiem i Małgosią.
Na szczególne uznanie zasługuje oprawa meczu. Fenomenalne tancerki - nasze wrocławskie Wilde Cats i cherleederki z Warszawy. Dzięki temu ten finał, nawet przegrany dla Wrocławian, należy do udanych.