wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 23:45

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Jazz nad Odrą: odlot z SBB

Koncert SBB z Jerzym Piotrowskim za bębnami? Na tak cudowny reunion fani twórców „Mementa z banalnym tryptykiem” pewnie nie mieli już nadziei. A jednak. W niedzielę (13 kwietnia) legendarne trio pod wodzą Józefa Skrzeka wystąpiło w Imparcie w swoim najsłynniejszym składzie.

Rangi tego wydarzenia nie dało się nie odczuć. W związku z tym, że koncert miał być transmitowany przez radiową Trójkę, publiczność musiała się stawić w Imparcie odpowiednio wcześniej, tak żeby sala zapełniła się ludźmi do 19.30. Napięcie rosło z każdą chwilą. Fani SBB niecierpliwie wyczekiwali rozpoczęcia muzycznego święta – cóż poradzić, tego typu banalna fraza do tamtej sytuacji pasuje jak ulał. W końcu, tuż po trójkowym serwisie informacyjnym o 20, Piotr Metz zapowiedział zespół i na scenę wkroczyli muzycy. Zaczęli od „I Need You Baby”, i zaraz potem zaczął się odlot. To znaczy – „Odlot”. Józef Skrzek, zupełnie jak na pierwszej płycie grupy, powiedział: „Chcieliśmy dzisiaj przedstawić wam muzykę...”, co wywołało potężny entuzjazm na sali. I już było wiadomo, że będzie dobrze.

Koniec końców było zdecydowanie lepiej niż dobrze. Legenda polskiego rocka wypadła wyśmienicie. Jeśli ktoś miał przed koncertem obawy, czy Jerzy Piotrowski wciąż jest w formie i czy zdoła dotrzymać kroku swoim zdecydowanie bardziej aktywnym artystycznie kolegom, mógł tylko zdumieć się nad swoim brakiem wiary w talent i umiejętności „Kety”. Skrzek, Apostolis i Piotrowski grali tak, jakby nigdy się ze sobą nie rozstali. Dali niesamowity pokaz muzycznego zawodowstwa i feelingu. Przez pierwszą godzinę grali sami, potem z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach oraz Marcinem Pospieszalskim na basie i Sławomirem Piwowarem na drugiej gitarze, prezentując takie kompozycje jak „Erotyk”, „Moja ziemio wyśniona”, „Freedom With Us”, „Memento z banalnym tryptykiem” czy „Z których krwi krew moja” – słowem, materiał klasyczny i, jak się okazało, wciąż atrakcyjny dla zachwyconych i chętnie ów zachwyt okazujących słuchaczy. Niemal dokładnie po dwóch godzinach występ dobiegł końca. Rzecz jasna, publiczność domagała się bisów. I doczekała się bisu. Był to, co ciekawe, utwór z czasów „nowożytnych”, nagrany już bez Piotrowskiego – „Pieśń stojącego w bramie” z płyty „Nastroje”. Po nim – spontaniczna owacja na stojąco. Piękne zwieńczenie pięknego koncertu.

Ponownie zjednoczone SBB niedługo zagra w Toruniu. Może to dopiero początek, nowe otwarcie, może będzie z tego spotkania jakaś nowa muzyka? Kto wie. Obyśmy się doczekali. Ale nawet jeśli ten wrocławski koncert – i kolejny w Toruniu – będą musiały fanom wystarczyć, i tak nie ma co narzekać. Widzieliśmy legendę w legendarnym repertuarze i w znakomitej kondycji. Muzycy SBB dali nam tak wiele, że prosić o więcej to nietakt.

Przemek Jurek

SBB – koncert na 50. Festiwalu Jazz nad Odrą, niedziela 13 kwietnia 2014.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl