– Zegar autorstwa prof. Leona Podsiadłego miał być na początku zrobiony ze stali nierdzewnej, co okazało się przeszkodą nie do pokonania. Ostatecznie wykonano go z mosiądzu – wyjaśnia Juliusz Woźny, rzecznik Ośrodka Pamięć i Przyszłość. – Zegar ten jest tak samo ważny dla wrocławian, jak Iglica przy Hali Stulecia czy Pręgierz na Rynku. Przez wiele lat „pod zegarem” umawiali się zakochani i turyści. Jednak najsłynniejsze spotkania przy nim to happeningi Pomarańczowej Alternatywy – przypomina z kolei dr Wojciech Kucharski, dyrektor Ośrodka Pamięć i Przyszłość. – Tam właśnie zdezorientowani milicjanci zakuwali w kajdanki krasnale lub Świętych Mikołajów, rozdających wrocławianom na przykład papier toaletowy.
Zegar z zewnątrz wygląda dokładnie tak samo, jak w chwili jego demontażu w połowie lat 90. Zostały zachowane m.in. wszystkie napisy z jego ścian, w tym ten najsłynniejszy „Tu mieszka Duch Czasu”. – Napis stał się bardzo symboliczny, bo zwiastował prawdziwą zmianę czasu, poprzez wydarzenia,których był świadkiem – dodaje Wojciech Kucharski.
Wrocławianie żartowali, że cechą charakterystyczną zegara było to, że na każdej z czterech tarcz była inna godzina, bo wskazywał różne strefy czasowe. Teraz ten żart nie będzie aktualny, bo cały stary mechanizm zegara został zastąpiony nowoczesnym, sterowanym sygnałem GPS. – W nocy mechanizm zegara zbuntował się jednak i jeden z kondensatorów odmówił posłuszeństwa, zatem choć Ducha Czasu nikt jeszcze nie widział – on tam działa – mówił Juliusz Woźny.
Zegar to jeden z dwóch historycznych wrocławskich obiektów, które można już oglądać na terenie Centrum Historii Zajezdnia. Drugim jest krzyż, który po renowacji wrócił na ścianę budynku zajezdni od strony ul. Grabiszyńskiej.