Wrocławianie przegrywali już od 2. minuty po bramce Darko Jevtica, a do remisu doprowadził Mateusz Machaj w 77. minucie meczu.
Oceniając niedzielne spotkanie trener Śląska Tadeusz Pawłowski podkreślił, że obie drużyny stworzyły dobre widowisko i miały swoje szanse na zdobycie bramki. – Bardzo się cieszę, że po stracie bramki udało nam się w drugiej połowie wejść na wyższe tempo. Wynik jest sprawiedliwy, nie krzywdzi nikogo. Utrzymaliśmy przewagę w tabeli nad Lechem – mówił szkoleniowiec.
Z kolei obrońca Śląska Tomasz Hołota dodał, że Lech był najlepszym zespołem, który w tym sezonie przyjechał do Wrocławia. – Źle weszliśmy w mecz, szybko straciliśmy gola, musieliśmy się potem z tego otrząsnąć, dlatego pierwsze fragmenty wyglądały troszkę nerwowo. Z minuty na minutę było jednak lepiej – zaznaczył piłkarz.
Dla Śląska było to czternaste spotkanie bez porażki na własnym stadionie, choć trzeba przyznać, że Lech miał sporo okazji do wywiezienia z Wrocławia trzech punktów. "Twierdza Wrocław" trzęsła się w posadach, lecz nie padła.
– Nie potrafimy kontrolować meczu, kiedy prowadzimy, nie umiemy dowieźć wyników do końca. W meczach wyjazdowych popełniamy znacznie więcej błędów w organizacji gry i w defensywie. W drugiej połowie niepotrzebnie oddawaliśmy pole Śląskowi. Dziś zabrakło nam tylko zdobycia drugiej bramki, która rozstrzygnęła by to spotkanie. Z gry jestem zadowolony, z wyniku nie – przyznał trener Lecha Maciej Skorża.
W kolejnym meczu Śląsk zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Kraków. Spotkanie rozpocznie się w sobotę, 8 listopada, o godz. 20.30.