Drużyna Śląska nadal jest bez porażki w rywalizacji w grupie słabszych zespołów piłkarskiej ekstraklasy. Dziś wrocławianie zremisowali bezbramkowo z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Śląsk w piątym kolejnym meczu nie stracił bramki, natomiast Marco Paixao znów zmarnował kilka doskonałych okazji na strzelenie gola.
Jeszcze tylko punkt?
– Myślę, że wystarczy nam jeszcze jeden punkt, aby powiedzieć, że mamy już pewne utrzymanie, bo przecież drużyny, które są za nami, w tych ostatnich kolejkach grają ze sobą – powiedział szkoleniowiec Śląska Tadeusz Pawłowski.
Trener po raz kolejny przed tym spotkaniem musiał „kombinować” z ustawieniem środka obrony. Za żółte kartki pauzowali bowiem podstawowi w tej rundzie stoperzy Adam Kokoszka i Rafał Grodzicki. Na boisku ich miejsce zajęli Mariusz Pawelec i Juan Calahorro. Spisywali się całkiem dobrze, nie pozwalając zawodnikom gości przedrzeć się środkiem pola pod bramkę Śląska.
Martwi jedynie to, że wrocławianie już od trzech meczów nie potrafią strzelić gola z gry. Nie umie tego zrobić nawet najlepszy snajper drużyny Marco Paixao. W meczu z Podbeskidziem przynajmniej trzykrotnie był w sytuacjach, które powinny zakończyć się golem, lecz uderzał obok słupka.
„Problemem jest cwaniactwo”
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdybym ja wszedł na boisko – żartował Pawłowski. – Problemem naszego zespołu jest cwaniactwo. Czasami trzeba tylko wepchnąć piłkę. Cieszę się, że Marco bierze na siebie dużo ciężaru gry. W każdym meczu ma sytuacje bramkowe. Dobrze, że mamy takiego zawodnika w szeregach. Może jest problem, żeby do niego dopasować kogoś innego, żebyśmy mogli zagrać dwoma napastnikami. Może miałby wtedy więcej siły, żeby się skoncentrować na zakończeniu akcji – dodał już na poważnie szkoleniowiec Śląska.
Najlepszą okazję zmarnował jednak w ostatniej akcji meczu Sylwester Patejuk, który po świetnym dośrodkowaniu z kilku metrów powinien trafić do siatki, ale posłał piłkę wprost w ręce Richarda Zajaca. – Ciężko mi to wytłumaczyć, jak można strzelić prosto w bramkarza w takiej sytuacji – ocenił Pawłowski.
Podobnie skomentował to opiekun Podbeskidzia Leszek Ojrzyński. – Mógł się zapytać Richarda, w którym rogu bramki ma umieścić piłkę. Ja się cieszę, że zrobił właśnie tak, bo byłbym załamany, gdybyśmy w kolejnym meczu, znów w ostatnich chwilach stracili punkty – mówił szkoleniowiec.
Śląsk Wrocław – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0
Żółte kartki: Śląsk – Pawelec. Podbeskidzie – Adu.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 6508.
Śląsk: Kelemen – Zieliński, Calahorro (74. Kaźmierczak), Pawelec, Dudu – Hateley (64. Droppa), Stevanović – Mila, Patejuk – F. Paixao (86. Pich) – M. Paixao.
Podbeskidzie: Zajac – Górkiewicz, Pietrasiak, Telichowski, Adu – Iwański – Stąporski (64. Bartlewski), Łatka, Chmiel – Kołodziej (54. Malinowski) – Pawela (86. Pietruszka).
AL/mic