Śląsk pod wodzą trenera Emila Rajkovića spisuje się w tym sezonie rewelacyjnie. Wrocławianie są jedną z dwóch drużyn, która nie poniosła porażki w obecnym sezonie. Siedemnastokrotni mistrzowie kraju pokonali na swojej drodze już trzy faworyzowane ekipy – Trefl, Stelmet i Czarnych, a w pierwszej kolejce TBL pokonali King Wilki Morskie.
W pojedynku w Słupsku swój były zespół w końcówce meczu pogrążył Mantas Cesnauskis. Wcześniej Czarni, dzięki trafieniom Karola Gruszeckiego i Kyle Shiloha, zbliżyli się do Śląska na 2 punkty. Wtedy właśnie zimną krew zachował wspomniany Cesnauskis.
– Czarni nie mogli znaleźć swojego rytmu, ich wysocy zawodnicy dopiero wracają do gry, przez co mogliśmy szukać swoich przewag pod koszem. Wykorzystaliśmy swoją szansę i zwyciężyliśmy na najtrudniejszym terenie w lidze – mówił trener gości Emil Rajković.
Wrocławianie byli gorsi od swoich rywali w większości elementów statystycznych, ale wygrali rywalizacje w zbiórkach i wymuszali więcej przewinień, po których stawali na linii rzutów wolnych. To właśnie te detale decydowały o zwycięstwie.
– Śląsk wykorzystał swoje przewagi podkoszowe, jego gracze mieli aż dziesięć zbiórek więcej. Ponadto trafili kilka otwartych rzutów zbyt łatwo dochodząc do dobrych pozycji, byli także bardzo skuteczni z linii rzutów wolnych – wyjaśniał trener Czarnych Dejan Mijatović.
Najlepszym strzelcem wrocławian był Denis Ikovlev, który rzucił 16 punktów. Po 11 dodali Roderick Trice i Lawrence Kinnard. Ten drugi miał także aż 10 zbiórek.
Kolejny mecz koszykarze Śląska Wrocław rozegrają już w piątek, 31 października. Na własnym parkiecie podejmą wtedy Jezioro Tarnobrzeg.
Energa Czarni Słupsk – Śląsk Wrocław 63:67 (16:13, 12:16, 13:18, 22:20).
Energa Czarni: Franklin 15, Shiloh 13, Gruszecki 12, Trajkovski 9, Eziukwu 8, Mokros 3, Seweryn 2, Borowski 1, Śnieg.
Śląsk: Ikovlev 16, Kinnard 11, Trice 11, Cesnauskis 10, Mladenović 8, Dłoniak 5, Tomaszek 4, Skibniewski 2, Gabiński, Burnatowski.