– Liga Mistrzyń będzie dla nas takim testem, który pozwoli nam poznać, jak silnym zespołem jesteśmy. Zmierzymy się tam z najlepszymi drużynami. My aspirujemy właśnie do tego poziomu, jaki one prezentują. Najważniejsze będą spotkania, które zagramy u siebie. Mam nadzieję, że sprawimy dużo trudności tym drużynom – mówił wcześniej trener Impelu Tore Aleksandersen.
Wieża Babel
Szkoleniowiec nie przesadzał, że grupa jest arcytrudna, bowiem oprócz wrocławianek i drużyny ze Szwajcarii są w niej jeszcze tureckie Eczacibasi Stambuł i rosyjska Omiczka Omsk.
Najbliższy rywal Impelu od kilku lat zdobywa mistrzostwo Szwajcarii, a i w Lidze Mistrzyń radzi sobie zupełnie dobrze. Chociaż Volero jest szwajcarskim zespołem, ma w składzie jedynie dwie zawodniczki z tego kraju - Laurę Unternahrer i Ines Granvorkę, a pozostałe to prawdziwy międzynarodowy konglomerat.
Najbardziej utytułowana z nich jest serbska rozgrywająca Ana Antonijević, mistrzyni Europy z 2011 roku i zwyciężczyni Ligi Mistrzyń z francuskim RC Cannes rok wcześniej. W barwach Volero występuje także legenda azerskiej siatkówki Natalia Mamadowa. Dwukrotnie Ligę Mistrzyń w barwach Rabity Baku wygrywała Bułgarka Dobriana Rabadżijewa.
W drużynie z Zurychu grają także trzy Amerykanki - srebrna medalistka igrzysk w Londynie rozgrywająca Courtney Thompson (grała w Budowlanych Łódź), Natalie Hagglund i Emily Hartong, uciekinierka z Kuby i mająca obywatelstwo Kazachstanu Rachel Sanchez-Perez. Tę prawdziwą „wieżę Babel” dopełnia słoweński trener Dragutin Baltić.
Wspominając o „wieżach” nie sposób nie zauważyć, że aż 7 zawodniczek zespołu z Zurychu mierzy ponad 190 cm wzrostu. Tak wysoki blok z pewnością trudno będzie ominąć.
Tymczasem zawodniczki Impelu nie prezentują na początku sezonu formy, która pozwalałaby przypuszczać, że nawiążą z tymi zespołami wyrównaną walkę. W zasadzie jedynie poza spotkaniem z Tauronem Dąbrowa Górnicza, we wszystkich pozostałych meczach wrocławianki popełniały masę błędów.
Optymistka Joasia
Volero fantastycznie zaczęło obecny sezon szwajcarskiej ekstraklasy. W 5. meczach drużyna z Zurychu przegrała zaledwie jednego seta. Mimo to wrocławskie siatkarki są optymistkami.
– Po raz pierwszy będziemy występować w najbardziej prestiżowym europejskim pucharze, więc nie odczuwamy wielkiej presji. Każdy mecz, w którym uda nam się zwyciężyć, będzie dla nas ogromnym wydarzeniem – przekonuje kapitan Impelu Joanna Kaczor.
Jednak chcąc coś zdziałać w Lidze Mistrzyń, nie wystarczy sam optymizm, lecz przede wszystkim dobra gra. Do dalszej rywalizacji awans uzyskają po dwie najlepsze drużyny z każdej z 5. grup oraz dwie ekipy z trzecich miejsc, które uzyskają najkorzystniejszy dorobek w fazie grupowej.