Serbowie przystąpili do meczu podrażnieni porażką z Polską w meczu inauguracyjnym i choć w spotkaniu z Argentyną byli faworytami, to jednak zwycięstwo wcale nie przyszło im łatwo.
Początek spotkania okazał się bardzo wyrównanym widowiskiem, w którym przez długi czas gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero przy stanie 13:13 Serbom udało się odskoczyć na trzy punkty i prowadzenia nie oddali już do końca seta wygrywając 25:17. Spora w tym zasługa zwłaszcza świetnie atakującego kapitana reprezentacji Serbii Dragana Stankovica.
W drugiej partii Argentyńczycy opanowali nerwy. Dzięki dobrej zagrywce Jose Luisa Gonzalesa podopieczni trenera Julio Velasco wyszli na dwupunktowe prowadzenie (5:3), które utrzymywało się przez większą cześć seta. W końcówce Serbowie popełnili jeszcze kilka niewymuszonych błędów przy rozgrywaniu piłki i w efekcie przegrali 20:25.
Wydawało się, że w trzecim secie zespół z Ameryki Płd. pójdzie za ciosem, bowiem na pierwszą przerwę techniczną Argentyńczycy schodzili prowadząc 8:7, ale fatalna skuteczność w ataku spowodowała, że Serbowie wyszli na prowadzenie, które w pewnym momencie wynosiło nawet dziewięć punktów (22:13). W końcówce „Albicelestes” zdołali odrobić część strat zdobywając sześć punktów z rzędu (21:24), ale ostatecznie przegrali 21:25.
W czwartym secie emocji nie było już aż tak wiele. Serbowie szybko wyszli na bezpieczne prowadzenie, które utrzymywali przez większą część partii. Na drugą przerwę techniczną „Plavi” schodzili z przewagą sześciu punktów (16:10), seta wygrali 25:21, a całe spotkanie 3:1.
– Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie. Serbowie grali dzisiaj lepiej niż my. Mieliśmy spore problemy z poprawnym serwisem i kłopoty z przyjęciem zagrywki rywali – powiedział po meczu trener Argentyny Julio Velasco.
Natomiast kapitan Serbii Dragan Stankovic przyznał, że po porażce z Polską jego zespół był w trudnej sytuacji, dlatego zdobycie trzech punktów było niezwykle istotne. – Wygraliśmy dzięki dobremu przyjęciu i grze w obronie. Byłem zaskoczony naszą dobra energią w tym spotkaniu, bo w I meczu bardzo jej nam brakowało – dodał.
Serbia – Argentyna 3:1 (25:17, 20:25, 25:21, 25:21).
Serbia: Nikola Kovacevic, Dragan Stankovic, Nikola Jovovic, Milos Nikic, Aleksandar Atanasijevic, Marko Podrascanin, Nikola Rosic (libero) oraz Srecko Lisinac, Uros Kovacevic, Nemanja Petric.
Argentyna: Javier Filardi, Nicolas Uriarte, Facundo, Conte, Jose Luis Gonzales, Sebastian Sole, Pablo Crer, Sebastian Clocer (libero) oraz Santiago Darraidou, Rodrigo Quiroga, Luciano De Cecco.
mic