Życzkowski, startujący w stolicy Danii w kategorii do 77 kg w dwuboju olimpijskim, na który składają się trzy podejścia rwania oraz trzy podrzuty sztangą, zaliczył je wszystkie zdobywając w sumie 211 punktów. Drugiego w zawodach Fina Pekkę Seppala wyprzedził o 24 punkty, a trzeciego na podium Niemca Bogusława Dzikiego aż o 43.
– Mam te przewagę nad rywalami, że występując jako amator, ćwiczę praktycznie jak zawodowiec. Trenuję prawie codziennie. Nie musiałem bić rekordów podczas zawodów, żeby wygrać – mówi mistrz.
Ryszard Życzkowski w trakcie treningu / fot. mpk.wroc.pl
Ryszard Życzkowski, który jest zawodnikiem Śląska Wrocław, ciężary podnosi od kilkudziesięciu lat. Kiedyś trenował zawodowo, był w reprezentacji Polski i nawet został zakwalifikowany do występu na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 1984 r. Ostatecznie jednak na olimpiadę nie pojechał ze względu na bojkot imprezy przez kraje bloku wschodniego.
W Mistrzostwach Świata Masters startuje od 1995 r., a na co dzień pracuje jako mechanik w zajezdni „Borek” przy ul. Powstańców Śląskich. Jak udaje mu się połączyć pracę i sport? – Systematyczność ćwiczeń to podstawa, ale treningi muszę dostosować do grafiku pracy. Chodzi także o ich intensywność. Po trzech przepracowanych nocach wrzucam sobie na luz. Ćwiczę na pół gwizdka i tak zbieram nowe siły – podsumowuje mistrz.
Ryszard Życzkowski na co dzień pracuje w zajezdni "Borek" / fot. mpk.wroc.pl
Sponsorem Ryszarda Życzkowskiego jest MPK Wrocław, które, tak jak w latach ubiegłych, sfinansowało jego udział w mistrzostwach.
opr. mic