– Jestem bardzo zadowolony. Zacząłem dziś pierwszy dzień treningów, a przy okazji urodziny ma dziś mój tata, więc chciałem mu złożyć życzenia wszystkiego najlepszego. Czuję się bardzo dobrze, pewnie, bezpiecznie. Najważniejsze, że mogę teraz ruszyć dalej z bardziej fizycznymi treningami i to bardzo pozytywne – mówił po zajęciach Marco Paixao.
O powrót do pełni sprawności napastnika zadbać ma Marek Świder, który wcześniej „postawił na nogi” m.in. Tomasza Hołotę. – Jeżeli chodzi o zaangażowanie zawodników, to muszę przyznać, że bardzo lubię pracę indywidualną z nimi, bo widać, że są niezwykle zdeterminowani do powrotu – zaznacza trener przygotowania fizycznego Śląska Wrocław.
Paixao chciałby zagrać w 2-3 ostatnich spotkaniach w tym roku. – Myślę, że będę gotowy do gry w cztery tygodnie, bo czuję się sprawnie, czuję, że jestem silny. Teraz chcę popracować dwa tygodnie indywidualnie nad siłą, potem dwa tygodnie z zespołem i chcę być gotowy w najgorszym wypadku na dwa ostatnie mecze w pierwszej części sezonu. Byłoby pięknie! – podkreśla Paixao.
Portugalczyk będzie teraz trenował na Oporowskiej dwa razy w tygodniu, a trzy dni poświęci na zajęcia w Centrum Rehabilitacji i Edukacji Medycznej dr. Andrzeja Czamary. W tym tygodniu czekają go jeszcze badania, które sprawdzą na jakim poziomie kształtuje się jego siła i wydolność.
– Po treningu z całą drużyną, jeśli mam być szczery, to czuję się szczęśliwy jak dziecko. To było trochę dziwne uczucie, gdy wszedłem do szatni, zakładałem moje buty po raz pierwszy od 4 miesięcy. Jestem nastawiony bardzo pozytywnie, krok po kroku chcę iść dalej – zapewnia Marco Paixao.
Tymczasem Śląsk już we wtorek zmierzy się w meczu Pucharu Polski z Stalą Stalowa Wola, a w niedzielę zagra w meczu ligowym z Lechem Poznań.