Tenisowi bogowie najwyraźniej nasłali na Huberta nowojorską zmorę. Wrocławianin miał przez większość czasu związane ręce i po raz kolejny w US Open nie był w stanie pokazać pełni umiejętności. Czwarty rok z kolei odpadł w rundzie drugiej. Z Jackiem Draperem w zasadzie tylko przebijał, zadziwiając biernością. Wynikała ona jednak nie z braku motywacji, ale z niedyspozycji zdrowotnej.
Pierwszy set trwał tyle co gotowanie ziemniaków. Hubert dwukrotnie stracił serwis i nie miał nic do powiedzenia – 2:6. W drugim podobnie, ale raz udało mu się przełamać przeciwnika – 4:6. Ożywił się w ostatnich momentach, kiedy gra się wyrównała.
Był jednak wyraźnie nieswój i nie wyglądał dobrze. Po trzecim gemie zaprosił do siebie fizjoterapeutę. Po wymianie kilku zdań przyszedł także lekarz, ale chyba tylko kontrolnie. Chwilę później Hubert wrócił do gry, ale dolegliwości nie przezwyciężył. Tym bardziej nie był w stanie wygrać z Draperem, mimo że robił wszystko, na co pozwalała mu dzisiejsza kondycja. Brytyjczyk wykorzystał jego słabość i zrobił, co do niego należało. Przełamał serwis Polaka w ostatnim momencie najbardziej zaciętego seta, którego wygrał 7:5 i cały mecz 3:0.
Po wcześniejszych porażkach Magdy Linette i Magdaleny Fręch na niebiesko-zielonych placach boju została już tylko Iga Świątek. Faworytka zagra 1 września z Kają Juvan (145. WTA) ze Słowenii.
