Szczepan Radzki: Co spowodowało, że zdecydowałeś się pozostać we Wrocławiu?
Deante Battle: – Dla mnie to był prosty wybór. Wrocław to mój drugi dom. Koledzy z drużyny, to nie tylko goście, z którymi gram, ale także przyjaciele i traktuję ich jak swoją rodzinę.
Czyli Wrocław jest fajnym miejscem do życia?
Deante Battle: – W mojej opinii świetnym. Spędziłem tu już sporo czasu i jestem cały czas zachwycony Wrocławiem. Zawsze namawiam moich kolegów z USA, aby przyjechali do stolicy Dolnego Śląska i sprawdzili, jak piękne jest to miejsce. Oczywiście jak każde miasto ma swoje gorsze miejsca, ale na dłuższą metę wcale nie obraziłbym się, jakbym miał w nim zostać na zawsze.
Jak ocenisz rozwój futbolu amerykańskiego w Polsce?
Deante Battle: – Od 2011 roku, czyli od mojego pierwszego roku w Polsce, ten rozwój jest niewiarygodny i to pod każdym względem. Wzrosła średnia widownia na meczach, sport staje się coraz bardziej popularny, ale ja jestem najbardziej zachwycony wzrostem poziomu sportowego. Kluby ściągają do Polski coraz lepszych graczy zza granicy, ale przede wszystkim zawodnicy z waszego kraju naprawdę bardzo się poprawili i weszli na kolejny poziom. Są na dobrej drodze do postawienia kolejnego kroku.
Ostatnie i najważniejsze dla fanów futbolu amerykańskiego w Polsce – jak zdobyć tytuł mistrzowski?
Deante Battle: – To proste, musimy być po prostu lepsi każdego dnia, z treningu na trening i nigdy nie być usatysfakcjonowanymi. Wiesz, mieliśmy rok temu najlepszą defensywę i najlepszą ofensywę w lidze, ale to nie wystarczyło. Musimy więc umieć dostarczyć wystarczająco dużo zaangażowania na boisko podczas meczów i także podczas okresu przygotowawczego, żeby po meczu o mistrzostwo podnieść do góry ręce w geście zwycięstwa. Ta droga jest długa, ale wiemy, gdzie chcemy być.
