Historia kolejnego bohatera tego artykułu, to gotowy scenariusz na film. I to taki prawdziwy wyciskacz łez. Sang Jang urodził się w 2010 r. w Iwnie. Jego rodzicami byli Sorbie Tower i Sorbona. Ogierek nie miał łatwego dzieciństwa. Kiedy miał 3 miesiące, po porodowych powikłaniach, padła jego matka. Czytaj więcej
Źrebakiem opiekowali się ludzie. Jako, ze był sierotą pozwalali mu na wszystko. I tak z dnia na dzień konik stawał się coraz bardziej krnąbrnym i złośliwym. Kiedy przyszedł czas na ujeżdżenie – nie pozwolił do siebie dojść, a co dopiero osiodłać. Kiedy nad konikiem zawisło widmo rzeźni, zainteresował się nim Jerzy Sawka, który jeszcze wtedy nie był dyrektorem Partynic. Pracując metodami naturalnymi we współpracy z trenerem koni wyścigowych Robertem Świątkiem i jeźdźcem Tomaszem Świątkiem dzień po dniu mozolnie prostowali psychikę Sang Janga. Nie była to łątwa i bezpieczna praca. Koń cały czas chciał zademonstrować, że to on rządzi i decyduje o swoim losie. Cierpliwość jednak popłaciła. Po kilku miesiącach ogier zaczął współpracować. I wtedy właśnie przekonał sam siebie, że wyścigi to jego pasja. Sang Jang zadebiutował na Partynicach jako dwulatek i już w pierwszym występie na torze zwyciężył. W wieku trzech lat potwierdził swoje nieprzeciętne uzdolnienia wyścigowe. Na inaugurację sezonu 2013 wygrał gonitwę płaską na dystansie 1600 m, w następnym starcie zajął w mocnej stawce trzecie miejsce na 2000 m, by wreszcie w dniu rozgrywania Lotto Wielkiej Wrocławskiej łatwo wygrać płotowy debiut w Nagrodzie Agencji Jeździeckiej Bober na 2600 m. Właścicielką Sang Janga jest Krystyna Łukasiewicz, która kierowanie jego wyścigową karierą powierzyła Jerzemu Sawce.