Karolina: Pierwszy raz ten mural zobaczyłam przed moją przeprowadzką do Wrocławia. To był tydzień, w którym miałam ważne sprawy urzędowe i w ciągu tygodnia chyba pięć razy pokonałam trasę PKP Lublin-Wrocław. Oczywiście każdy pociąg był spóźniony, przeszkody itd. I już dojeżdżając tutaj do Wrocławia, mam wysiadać, patrzę – „Generalnie dramat”. I to się zgrało z tym, co przeżywałam akurat w tych pociągach, bo był to bardzo ciężki, intensywny czas i dużo stresu. I tak spojrzałam i stwierdziłam, że idealnie pasuje do mojej sytuacji, nawet się wtedy zaśmiałam.
I od tamtej pory stał się on jednym z moich ulubionych murali. Teraz za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Wrocławia z domu rodzinnego i go widzę, to przypomina mi o trudnościach, które mi się udało pokonać, więc jest on dla mnie pozytywnym akcentem.