Do kupienia jest mnóstwo regionalnych produktów i drobiazgów, które przydadzą się na prezenty pod choinkę. Gotowa jest także sama choinka, jednak na jej rozświetlenie musimy poczekać do 3 grudnia.
Świąteczne stoiska kuszą mnóstwem wyrobów. Nie można przejść obojętnie m.in. obok tego przy ul. Świdnickiej ze świeżymi ciastami z cukierni ze wsi Porszewice koło Łodzi. Zapach wypieków przyciągnie amatorów z całej okolicy.
Makowce i szarlotki spod Łodzi
Znajdziemy tam też długie na metr, zawijane makowce i ciasto makowe na cieście biszkoptowym. Sprzedające smakołyki panie Aneta i Paulina polecają sernik z maliną, szarlotkę z przecieranych i świeżych polskich jabłek. Ponadto w ofercie są ciasto maślane ze śliwką i ciasto marchewkowe, bardzo popularne w Wielkiej Brytanii i w Polsce.
Sprzedawczynie zdradzają, że wszystkie wypieki przygotowuje od 35 lat ta sama kucharka z Porszewic pod Łodzią. Ciasta są w cenie 49 zł za kilogram.
Jadalne kasztany smażone, pod pręgierzem
W okolicach „Bajkowego Lasku”, koło pręgierza, czekają kolejne atrakcje. Dwie miłe dziewczyny pieką smaczne kasztany jadalne, które przyjechały do nas z Hiszpanii, bo w Polsce jest, niestety, za zimno, aby urosły. Najlepiej sprzedają się w sobotę i niedzielę. Duży papierowy worek z 20 kasztanami kosztuje 25 zł, mniejszy z 10 kasztanami dostaniemy za 15 zł.
Kindziuk, palcówka czosnkowa, żytni z chrzanem
Stoisko z wędlinami i chlebem, które jest jednym z pierwszych, gdy wejdziemy na jarmark od strony ulicy Świdnickiej, to już od wielu lat propozycja z miejscowości Łapy-Szołajdy pod Białymstokiem. Kiełbasa chłopska kosztuje 35 zł za kilogram, palcówka polska 44 zł, ale pani, która obsługuje, zdecydowanie poleca palcówkę czosnkową (za 39 zł). Można też skusić się na polędwicę z listkiem (za 55,90 zł) czy wreszcie bodaj najdroższego, ale też najsłynniejszego kindziuka (za 79,70 zł), czyli twardą litewską kiełbasę. Wśród ciekawostek jest m.in. słonina wędzona w papryce (za 29,90 zł), czy żytni chleb Ducha Puszczy za 11,90 zł albo, niewiele drożej, chleb żytni, ale z... chrzanem. Jeśli dodamy do tego kwas chlebowy (za 5 zł), posiłek podlaski możemy uznać za kompletny.
Hiszpańskie churros z cukrem i cynamonem
Kilka kroków dalej dostaniemy narodowy przysmak Hiszpanów, czyli słynne „churros”. Robione są ze świeżego ciasta smażonego na gorącym oleju. Ciasto jest bardzo chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. Zdecydowanie najsmaczniejsze są świeże churros, zaraz po wyciągnięciu z oleju.
Na stoisku można je kupić z cukrem lub cynamonem. Małą torebkę churros z kilkoma ciastkami w środku dostaniemy za 15 zł, normalną za 20 zł, dużą za 25 zł, a naprawdę wielką, wystarczającą dla dwóch osób – za 40 zł. Na życzenie dostaniemy churros polane czekoladą za dodatkowe 3 zł albo z bitą śmietana za 2 zł.
Grzaniec wzmocniony likierem amaretto
Na Jarmarku Bożonarodzeniowym we Wrocławiu nie może zabraknąć słynnego grzańca, czyli grzanego wina. Można się go napić w kilku miejscach. Na stoisku w „Bajkowym Lasku” kosztuje 15 zł za duży kubek. Do wyboru mamy grzaniec wiśniowy, śliwkowy, malinowy czy jagodowy. Napój można wzmocnić na życzenie likierem amaretto za 4 zł. Dla osób, które nie piją alkoholu, jest gorąca czekolada za 12 zł i herbata za 10 zł.
Bombki ręcznie malowane i bąbelkowe gofry
Kilka metrów obok „Bajkowego Lasku” swoje stoisko prowadzi miłe małżeństwo – Iwona i Edmund Boryszkowscy, którzy przyjechali na jarmark z Tarnowa pod Ząbkowicami Śląskimi. Od 25 lat ręcznie malują bombki. W sprzedaży mają ich mnóstwo.
Przeważają motywy świąteczne, ale są też bombki z napisem Wrocław. Ceny wahają się od 10 zł do 50 zł za sztukę. Ciekawostką jest, że każdy chętny może na miejscu dodać na bombce swój oryginalny napis. Jedno słowo kosztuje 4 zł.
Dla osób lubiących słodycze swoją ofertę przygotowali sprzedawcy ze stoiska z goframi bąbelkowymi. Smażone są na miejscu i wyglądają jak plaster miodu z wypukłymi kulkami z ciasta. Ich ceny wynoszą od 10 zł do 24 zł. Najtańszy jest suchy lub z cukrem pudrem. Najdroższy z bitą śmietaną, nutellą i owocami.
Góralskie kapcie na chłodne noce
Natomiast gdyby komuś było zimno w stopy na jarmarku znajdzie ręcznie haftowane, bardzo ciepłe kapcie góralskie, idealne do chodzenia zimą po domu. Kosztują 40 zł, a tylko największe rozmiary 45 zł. Jak mówią sprzedawcy, warto spieszyć się z ich kupnem, bo osoby, które je produkują, są coraz starsze, a młode pokolenie nie garnie się do tej pracy.