wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

28°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 14:45

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Smektała na weekend

Nigdy nie nosiłem partyjnej legitymacji, nie wyłem organizacyjnego hymnu.

Ale nie byłem bez winy. Kilkanaście lat temu ułożyłem statut mojej autorskiej partii. PPRN – czyli Polska Partia Ruszających Nogami. Szło mi o tych osobników (i osobniczki nierzadko), którzy – w nerwowym dygu – miarowo poruszają nogami. Spotykacie ich codziennie w restauracjach, kinach, teatrach, także w rodzinnych domach. Siedzą na krzesełkach, fotelach, ławkach i gibu, gibu, ruszają kończynami. Takich ludzi są w Polsce grube miliony, są wokół w nadspodziewanej liczbie. Więc pomyślałem, że taka idea zebrania pod jeden partyjny dach dygaczy nogami - przyniosłaby gigantyczny sukces. Jednocześnie byłaby to, w naszym polskim kondominium, partia nader demokratyczna, wolna od szowinizmów.

Ci bowiem, co nerwowo ruszają lewą nogą – w PPRN reprezentowaliby Lewicę. Tacy, co to trykają glebę lub parkiet, nogą prawą – wyrażaliby ideały Prawicy. A ci z kolei, najbardziej popierdzieleni, którzy w glebę waliliby dwiema kończynami – aż prosi się nazwać hoplitami Centrum. Ale pointa byłaby taka: poruszaj, którą chcesz girą, ale szanuj zasady PPRN (czyli Polskiej Partii Ruszających Nogami). Wyobrażacie sobie trzymilionowa gromadę rodaków zjednoczonych we wspólnym ideologicznie dygu?! Nawet PZPR (wyjaśnienie dla młodzieży – przepadła w otchłani Polska Zjednoczona Partia Robotnicza), byłaby przy PPRN cienkim Lechem albo Bolkiem, bladym petentem, chłopcem na posyłki.

 Alan Greenspan

Jednym z ważnych punktów partyjnego statutu, jaki wtedy ułożyłem, była możliwość kupowania skarpet - dla członków PPRN - po cenach zdecydowanie ulgowych. Wiadomo bowiem, że skarpeta - nieustannie pocierająca skórę buta - wyrabia się, robią się w niej dziury. W butach chińskich, takie partyjne pocieranie stopami, tworzy dziury nie tylko w skarpecie, ale i w bucie - niestety. A nie każdego statystycznego członka stać na eleganckie buty Baty, Wilsona albo czarne dyplomatki od Harrodsa. Aby dać dobry przykład moich statutowych obietnic, sam postanowiłem chodzić w butach nie zakładając skarpetek. Miałem je wciągnąć na stopy dopiero w dniu, w którym takie bonifikaty dla ludzi PPRN, załatwię.

 

Paul Wolfowitz

Niestety - podczas samolubnych, w ostatnich latach, rządów PiS i teraz PO - to się wciąż nie udawało. Zatem do dzisiaj – przez niemal cały rok (odliczmy syberyjskie mrozy) - śmigam bez skarpetek, po angielsku: socks. Wprawdzie mam ich obecnie około 60 par, zupełnie nowych, nigdy nieużywanych (kupuję je bezwiednie na trasie pomiędzy dawnym Placem 1 Maja a Rynkiem, czyli na Ruskiej), ale z powodu tego przyrzeczenia ich nie wdziewam. Czuję jednak, że złamię przysięgę. Lecz bynajmniej nie z tego powodu, że zapoczątkowana w XIX wieku rewolucja przemysłowa spowodowała, że skarpety, podobnie jak wiele innych przedmiotów użyteczności codziennej, stały się produktem wytwarzanym na skalę masową. I nie z tego powodu, że dzięki skarpetkom możemy nie tylko chronić swoje stopy, ale również dobrze wyglądać. Wybór kolorów, wzorów i kształtu można swobodnie dostosować do gustu, okoliczności i wieku.

David Cameron 

Pragnę skarpetki - po latach - znowuż włożyć na stopy, solidaryzując się z sympatykami PPRN z całego świata. To oni przekonali mnie, że można być garderobianym dziadem - a mimo to - siedzieć na wygodnych stołkach. Myślę tutaj szczególnie o międzynarodowych ważniakach, przede wszystkim o amerykańskim finansiście Alanie Greenspanie, byłym szefie Systemu Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych, o Paulu Wolfowitzu, byłym prezesie Banku Światowego, o Davidzie Cameronie, aktualnym premierze Wielkiej Brytanii i wreszcie o Lechu Wałęsie, naszej Narodowej Ikonie i pokojowym nobliście.

Więc taki Paul Wolfowitz, chłopak z Brooklynu polskiego pochodzenia (za miesiąc stuknie mu 70-siątka), przebywał ongiś w tureckim mieście Edirne, gdzie - sam z siebie - postanowił odwiedzić meczet. Muzułmańska tradycja nakazuje, że finansista musiał zdjąć przed wejściem buty. Zdjął, a oczom wszystkich ukazały się wielgachne dziury w vipowskich skarpetach. A pamiętajmy, że gość ten decydował codziennie o przepływie miliardów dolarów, sam zarabiać miesięcznie 100 000 baksów. Albo kolejny finansowy decydent Alan Greenspan, który także w tamtych muzułmańskich terenach zaprezentował publicznie skarpetkowe dziury.

 Lech Wałęsa

A z kolei, jakieś dwa lata temu, na poranny wywiad do telewizyjnego programu "This Morning" stawił się David Cameron. Premier Wielkiej Brytanii, podobnie jak wymienieni finansiści, też przyszedł do studia w dziurawych skarpetkach. Dziurawy sprzęt Camerona telewizja pokazywała w niezliczonych powtórkach. Komentatorzy mówili: Premier zrobił tym samym z siebie pośmiewisko. No, bo kto jak kto, ale szef znaczącego w świecie kraju powinien chodzić dobrze i schludnie ubrany. W tej sytuacji skarpetkowa przygoda naszego prezydenta z ostatnich dni, na londyńskim lotnisku Heathrow, nie była aż tak tragiczna. Dziurawe skarpety trzymał Lech Wałęsa w bagażowej torbie, nie na nogach. Sam mówił tak: Zostałem wprowadzony przez ambasadę w błąd, pytałem trzy razy czy wszystko jest przygotowane vipowsko. Poinformowano mnie, że tak, więc nie dbałem o pakowanie, wrzuciłem majtki, skarpetki dziurawe, no i jak poddano mnie kontroli, to wyciągano to i wokół z premedytacją pokazywano. Zostałem potraktowany z ohydą. Przygoda naszego prezydenta ostatecznie odwiodła mnie od walki o bonifikatę na ceny skarpet. Tym bardziej, że do tego męskiego tematu, w tych dniach, wchrzanili się Japończycy. Na globalnym rynku ukazały się skarpetki, które już w standardzie, w opakowaniu, posiadają dziury. Skarpetki firmy Naigai N-Platz zostały wyposażone w specjalne otwory, które mają niwelować powstawanie nowych dziur! Japońce wykombinowali, że dziura umieszczona w strategicznym miejscu znacznie zredukuje ryzyko rozerwania materiału, ponieważ energia naprężeń rozprasza się równomiernie, zapobiega powstawaniu nowych dziur. Co więcej, otwór w skarpecie poprawia chłodzenie stopy, a więc ta mniej się poci, zaś konstrukcja skarpetki sprawia, że zdejmowanie obuwia jest znacznie łatwiejsze.

Dalaj Lama

To dopiero łebskie cholery z kraju gejsz, kwitnącej wiśni i mocnej sake! Czy teraz rozumiecie, dlaczego nasz Lech Wałęsa, honorowy obywatel Wrocławia, wymyślił przed laty, aby do Polski wprowadzić drugą Japonię? Chociaż, gdy już mowa o zacnych, honorowych obywatelach naszego miasta, ze skarpetkami nie ma najmniejszego kłopotu uczestnik zakończonego właśnie warszawskiego szczytu noblistów. Myślę o czcigodnym Dalaj Lamie. Podobnie jak ja przez długie lata - ten światowy moralny autorytet w ogóle ich nie używa. Muszę to dokładnie przemyśleć!

Zdzisław Smektała        [email protected]

Zdjęcia z archiwum autora.

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl