Co płyta nagrobna robiła na ulicy Kleczkowskiej tuż przy zakładzie karnym? Nie wiadomo. Sprawę po naszej interwencji bada Straż Miejska.
– Wysłaliśmy na miejsce patrol. Funkcjonariusze ustalają szczegóły i być może to zarządca terenu będzie musiał usunąć płytę granitową. Sprawdzą także okoliczności, w jakich płyta mogła się tam znaleźć – mówi st. insp. Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej Wrocławia.
Wiadomo, z czyjego grobu płyta została wyrwana. Upamiętniała Maxa Günthera urodzonego 19.06.1881 r., a zmarłego 29.06.1936 r. Kim był i gdzie spoczął? Sprawdziliśmy w Zarządzie Cmentarzy Komunalnych.
– Nikt taki nie figuruje w naszych dokumentach. Płyta może pochodzić z jakiegoś starego cmentarza. Nie dostaliśmy żadnego zgłoszenia o kradzieży takiego granitowego nagrobka – mówi Joanna Sipińska-Hołod z Zarządu Cmentarzy Komunalnych we Wrocławiu.
Na tym etapie poszukiwań nasuwa się pytanie, czy płytę nagrobną ktoś chciał ukraść? Sprawdziliśmy, ile funeralne znalezisko może być warte. – Nie rozumiem, po co ludzie kradną granitowe nagrobki – mówi Ewa Micygała, mistrz kamieniarski. – Granitowa płyta nagrobna kosztuje od tysiąca do trzech tysięcy złotych. Szlifowanie i przeróbki zapisanego nagrobku tyle samo, więc to się po prostu nie opłaca – dodaje pani Ewa.
Czy mimo to we Wrocławiu często dochodzi do kradzieży elementów grobów? Sprawdziliśmy na policji. – To incydentalne przypadki. Takie sygnały docierają do nas niezwykle rzadko – uspokaja nadkom. Krzysztof Zaporowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. – Potencjalnych złodziei mogą odstraszyć wysokie kary. Za okradanie grobów grozi do 8 lat więzienia – dodaje.
W 1936 roku we Wrocławiu było zameldowanych dziewięciu Maxów Güntherów – tak wynika z ksiąg adresowych Breslau. – Trzech spośród nich było architektami, jeden dekoratorem wnętrz. Niestety nie dysponujemy datami ich śmierci i ciężko określić, czy wśród nich jest ten tajemniczy Max Günther – mówi Marta Czyż z Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Z danych Archiwum Państwowego wynika, że w czerwcu 1881 roku Max Günther nie urodził się we Wrocławiu. Dlatego można wnioskować, że tajemniczy Günther nie był rodowitym wrocławianinem. Kim był i co robił podczas 55 lat życia – pozostaje tajemnicą. Być może uda się wyjaśnić okoliczności, w jakich płyta z jego grobu znalazła się na ul. Kleczkowskiej, i na którym cmentarzu spoczywa.
Miłosz Turowski
Fot. MaWi