W wydanym 17 września komunikacie, który został podpisany przez prezesa Śląska Piotra Waśniewskiego i członka zarządu Michała Domańskiego, władze klubu napisały, że w związku ze zgłoszeniem przez spółkę należącą do Zygmunta Solorza-Żaka wielomilionowych roszczeń pieniężnych, klub zmuszony został do złożenia w sądzie wniosku o ogłoszenie upadłości układowej.
Roszczenia dotyczą zwrotu pieniędzy za prace wykonane na gruncie przy Stadionie Wrocław, gdzie zgodnie z zapewnieniami Solorza-Żaka, miała stanąć galeria handlowa finansująca klub. W sumie chodzi o ok. 30 mln zł. Dziwić może adresat roszczenia, bowiem grunt obok stadionu należy nie do Śląska, lecz do miasta Wrocławia, a jego władze wielokrotnie deklarowały chęć rozliczenia tych nakładów, warunkując to przedstawieniem przez Polsat Nieruchomości odpowiednich dokumentów, co nigdy się nie stało. Józef Birka jako pełnomocnik spółki Bithell Holdings, by móc ogłosić upadłość klubu, specjalnie w tym celu powołał trzeciego członka zarządu – Adama Stefanika.
Rzecznik prasowy Śląska Michał Mazur w rozmowie z portalem wroclaw.pl podkreślił, że złożenie wniosku do sądu nie oznacza wycofania go z rozgrywek. - Klub będzie funkcjonował. Wniosek to jeden ze sposobów, który może wpłynąć na poprawę finansów Śląska – dodał.
Większościowym właścicielem (ok. 51 proc. akcji) Śląska jest należąca do Zygmunta Solorza-Żaka cypryjska spółka Bithell Holdings Limited, drugim współwłaścicielem jest miasto Wrocław (ok. 48 proc. akcji). Od dwóch lat jedynym akcjonariuszem, który aktywnie finansuje działalność klubu jest jednak miasto, które w tym czasie przekazało już na ten cel 28 mln zł.
W ubiegłym tygodniu ze względu na trudną sytuację finansową Śląska oraz brak możliwości jego dalszego dofinansowania władze Wrocławia zdecydowały, że postarają się przejąć klub, a następnie poszukać dla niego nowego inwestora. W tym celu magistrat złożył do sądu wniosek o wyznaczenie zarządcy przymusowego, którego zadaniem ma być wycena klubu, a następnie sprzedaż na drodze licytacji.
Rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego Wrocławia Arkadiusz Filipowski podkreślił, że działania podjęte przez miasto, zmierzają do uchronienia klubu przed postępowaniem upadłościowym, a tym samym do jego uratowania.
- Natomiast decyzje podjęte przez przedstawicieli większościowego akcjonariusza spółki Bithell Holdings w zarządzie spółki, są niezrozumiałe i w mojej ocenie stanowią początek drogi prowadzącej do fizycznej likwidacji klubu. Przy dzisiejszej sytuacji właścicielskiej i finansowej Śląska brak jest jakiejkolwiek możliwości zawarcia układu, co finalnie, zgodnie z polskim prawem, doprowadzi do przekształcenia upadłości układowej w likwidacyjną, a to oznacza koniec istnienia klubu – dodał Filipowski.
Rzecznik zaznaczył, że procedura rozpoczęta przez miasto umożliwia Śląskowi grę w lidze na dotychczasowych zasadach, natomiast decyzja zarządu klubu, o ogłoszeniu upadłości, może skutkować utratą licencji na grę w ekstraklasie.
Zgodnie z zapisami podręcznika licencyjnego PZPN komisja ds. licencji może bowiem zawiesić lub pozbawić licencji klub, jeżeli „stanie się on niewypłacalny i wejdzie w stan likwidacji bądź upadłości likwidacyjnej podczas trwania sezonu licencyjnego w rozumieniu obowiązujących przepisów prawa polskiego”.
- Wszystkie działania miasta w dalszym ciągu będą zmierzały do ustabilizowania sytuacji klubu i dokończenia procesu jego przejęcia. W tej chwili sprawą zajmują się prawnicy. Wzywamy większościowego akcjonariusza do współpracy przy uzdrowieniu Śląska i zaniechania kroków mogących doprowadzić do jego likwidacji – zakończył Filipowski.
