Dwaj najwięksi fani drużyny futbolu amerykańskiego Panthers Wrocław to Emil i Franek. Dwa buldogi francuskie, które rozkochały w sobie połowę sportowego Wrocławia. Połowę, bo druga połowa jeszcze o nich nie słyszała.
Franek i Emil chodzą na mecze ze swoimi właścicielkami, które na swoich profilach na Instagramie nazywają się „Matka Franka” i „Matka Emila”. „Matki” poznały się przypadkiem i połączyły ich podobne zainteresowania – m.in. psy.
Jak na prawdziwych kibiców przystało czworonogi chodzą na mecze ubrane w barwy Panthers. Zwykle mają na sobie chustę czy specjalnie przygotowaną koszulkę. – Psy zabieramy ze sobą wszędzie gdzie możemy i kiedy tylko możemy – mówi „Matka Emila”.
Swój debiut na trybunach Emil i Franek mieli podczas spotkania derbowego Giants z Devils Wrocław w 2013 roku. Po połączeniu obu zespołów wspólnie wspierają Pantery. Trzeba podkreślić, że wspierają nie tylko swoją obecnością, ale także głośnym dopingiem. Gdy fani futbolu amerykańskiego zaczynają uderzać w bęben i krzyczą, Emil i Franek wchodzą na ławki i szczekają.
– Generalnie psy szczekają gdy jest głośno, dlatego zwykle siadamy z dala od bębna. Ale to nie wszystko, bo na meczach zaczepiają innych kibiców, upominają się o jedzonko. Całe szczęście, że wszyscy są do nich pozytywnie nastawieni – mówią właścicielki.
Czworonożni kibice na trybunach
Emil i Franek na Stadionie Olimpijskim robią furorę, są niczym celebryci na czerwonym dywanie. Fani chcą sobie robić z nimi zdjęcia, do psów podchodzą nawet cheerleaderki z Wild Cats. I to nie piękne i zgrabne kobiety są wtedy w centrum zainteresowania, a dwa małe buldogi z wystawionymi na wierzch jęzorami.
Nie tylko fani sportu
Futbol Amerykański to nie jedyne zainteresowanie tych dwóch słodkich psów. Emil biega za frisbee, nie skacze co prawda jak border collie, znany z podskoków nawet na 180 centymetrów, ale talerz przynosi do swojej właścicielki.
– Generalnie jest jeszcze jeden sport, który obaj uprawiają i jest to lansowanie się na wrocławskim Rynku – mówią z uśmiechem” Matki”. – Franek jest bardzo towarzyski, uwielbia siedzieć w kawiarniach, najchętniej chyba w Starbucksie, choć nie wiem dlaczego – mówi „Matka Franka”.
Chłopaki mają BLOGA, który wystartował całkiem niedawno. Właścicielki chcą na nim zamieszczać informacje nie tylko o swoich pupilach, ale także o wydarzeniach dla psów i miejscach przystosowanych dla psów.
Dzięki swojemu towarzyskiemu usposobieniu, częstym wizytom na Stadionie Olimpijskim podczas meczów Panthers, dwa słodkie buoldogi, Emil i Franek, bez dwóch zdań są nieformalnymi maskotkami, ale i pełnoprawnymi kibicami wrocławskiej drużyny.
SR