wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

5°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 14:20

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. 30 lat samorządu
  4. Zrobili to! Przejechali 300 km, zderzając się ze ścianą deszczu
Kliknij, aby powiększyć
Pierwszy z prawej strony: Lech Filipiak, dyrektor Departamentu Nieruchomości i Eksploatacji w Urzędzie Miejskim Wrocławia
Pierwszy z prawej strony: Lech Filipiak, dyrektor Departamentu Nieruchomości i Eksploatacji w Urzędzie Miejskim Wrocławia

Lech Filipiak, dyrektor Departamentu Nieruchomości i Eksploatacji w Urzędzie Miejskim Wrocławia oraz dwójka jego towarzyszy: Anna Majewska i Leszek Saleta pokonali w środę na rowerach, uwaga, 300-kilometrową trasę wokół Wrocławia. W jakim celu?

Reklama

Wyzwanie było ogromne samo w sobie, a tym większe, jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności przyrody. Aura okazała się bowiem w środę wyjątkowo paskudna, ale jednak data była to wyjątkowa – 24 czerwca, Święto Wrocławia. Nasi bohaterowie, pokonując tak długą trasę wokół Wrocławia, chcieli uczcić w ten sposób 30-lecie samorządu. I w środowy wieczór otrzymaliśmy ostatni meldunek z trasy – że są już na wrocławskich Krzykach, gdzie przysiedli i zaczęli uzupełniać płyny. Brawo!

Dziś, w czwartek, Lech Filipiak, był już od rana na posterunku. W urzędzie. – Nogi w ogóle nie bolą. Natomiast ogólnie czuję się zmęczony, jakby ktoś pałką zdzielił mnie w głowę – mówi nam pasjonat kolarstwa, dla którego dystans 70-80 km to zwykła treningowa dawka. Tym razem chodziło jednak o prawdziwy wyczyn. Bo 300 km to już wyczyn.

- Myśmy się do tego przygotowali z głową. Mieliśmy żele izotoniczne schowane po kieszeniach, a w Wołowie zdeponowany plecak, by móc uzupełnić to, co trzeba. Poza tym w związku z pogodą żona kolegi dowiozła nam tam suche rzeczy, byśmy chociaż przez godzinę mogli zjeść obiad w suchych. A jak ruszyliśmy znów na trasę, to szybko przemokliśmy na powrót. Ostatnie 30 km z to już była ściana deszczu – dodaje.

W sumie pokonanie 300-kilometrowej trasy zajęło śmiałkom 11 godzin i 10 minut czystego czasu, nie licząc wspomnianej przerwy obiadowej. Wyszła średnia 27 km/h. W takich warunkach – bombowa. – Początkowo jechali też z nami Marek Wiącek i Paweł Ziober. Z różnych względów musieli jednak skończyć jazdę wcześniej niż my. Dziękuję im, że nas wsparli w pierwszej części dystansu – podkreśla Lech Filipiak.

I takie Święto Wrocławia to my rozumiemy!

Wojciech Koerber

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl