Zgodnie z zapowiedziami w przyszłości pociągi regionalne zatrzymywać będą się na stacjach o znaczeniu regionalnym i stacjach końcowych – nie zatrzymają się natomiast na przystankach lokalnych, pośrednich. – Rozwijane przez lata połączenia kolejowe, budowane przystanki i dotowane połączenia przez gminy w aglomeracji zaczną odchodzić do przeszłości. Trudno przyjąć taką narrację – mówi Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia.
Zgodnie z założeniami zaproponowanego modelu funkcjonowania Wrocławskiej Kolei Metropolitalnej Samorząd Województwa będzie utrzymywał połączenia kolejowe o charakterze regionalnym, tym samym będzie ograniczał połączenia aglomeracyjne.
– Zapowiedziano zmniejszanie liczby kursów oraz ograniczanie zatrzymywania się składów Kolei Dolnośląskich na niektórych przystankach na terenie aglomeracji. To o tyle zaskakujące, że Zarząd Województwa od lat rozwija siatkę połączeń, gminy dopłacają do kursów pociągów i rozbudowują infrastrukturę np. tworząc parkingi przy stacjach. Jak tłumaczono na spotkani: mieszkańcy mniejszych miejscowości czy wrocławianie korzystający np. ze stacji Wrocław Zakrzów nie będą mogli korzystać z pociągów KD, bo są „klientami aglomeracyjnymi”, a nie „regionalnymi”. To niezrozumiałe. To przecież Dolnoślązacy, a organizowane przez Zarząd Województwa przewozy będą różnicować te osoby – mówi Jakub Mazur.
Gminy organizatorem przewozów
Warunkiem niezbędnym do dalszego funkcjonowania kolei na terenie aglomeracji wrocławskiej jest – zdaniem Zarządu Województwa Dolnośląskiego – przejęcie przez samorządy aglomeracji roli organizatora przewozów i zlecanie przewozów samodzielnie w formie przetargowej lub powierzanie ich organizatorowi regionalnemu, który następnie zleci przewozy przewoźnikom regionalnym. Wydaje się, że w ten sposób Zarząd Województwa chce przerzucić całą odpowiedzialność za narastające problemy w KD na gminy aglomeracji wrocławskiej.Zaprezentowany model WKM będzie możliwy do wdrożenia po rozbudowie Wrocławskiego Węzła Kolejowego (zakłada uruchomienie Dworca Świebodzkiego, budowę drugiego toru na linii 285 do Sobótki czy uruchomienie dla przewozów pasażerskich obwodnicy towarowej). To horyzont roku 2028 i dalszych lat.
Proponowane rozwiązanie to także znaczne koszty, które ponosić miałyby gminy, mocno obciążane finansowo, zarówno przez pandemię jak i rozwiązania podatkowe wdrażane przez polski rząd.
Linia z Jelcza Miłoszyc do Wrocławia przez Wojnów dopiero za rok
Podczas spotkania samorządowców szczególnie zaniepokoiła informacja o tym, że przewozy na tej zrewitalizowanej linii zostaną uruchomione dopiero jesienią 2022 roku z powodu braku pociągów.
Natomiast na linii 285 do Sobótki zaproponowano istotnie mniejszą liczbę par pociągów – 10 par na dobę, z czego np. w godzinach szczytu porannego 2 pociągi.
Rozmowy trwają
Po wysłuchaniu propozycji samorządy postulowały, aby nie ograniczać liczby połączeń co może skutkować zniechęcaniem pasażerów do korzystania z usług kolejowych. Postulowano także uzgodnienie tych samych jasnych zasad współfinansowania obecnych połączeń we wszystkich aglomeracjach.
– Jesteśmy otwarci na znalezienie jak najlepszego rozwiązania. Jako Wrocław jesteśmy w stanie dokładać się do kolei na Dolnym Śląsku, ale zgodnie z zasadą finansowania dodatkowych połączeń i zatrzymań. Dotychczasowy ich organizator powinien jednak transparentnie podchodzić do układania siatki połączeń czy zatrzymań na przystankach kolejowych. Mniejsze gminy – nasi partnerzy i sąsiedzi – nie powinny być poszkodowane w proponowanym systemie. Przed nami rozmowy i negocjacje, ale liczę, że znajdziemy wspólne rozwiązanie – komentuje wiceprezydent Mazur.
