Budynek dawnej biblioteki na Piasku przejmują studenci [ZDJĘCIA]

Przeprowadzka zbiorów specjalnych do nowej Biblioteki Uniwersyteckiej trwała prawie rok. Równocześnie prowadzony był remont budynku. W ciągu kilku ostatnich lat położono nowy dach, odnowiono elewacje dwóch skrzydeł, odrestaurowano portal. Obecnie trwają prace remontowe we wnętrzach na wyższych piętrach.

Dotychczasowa siedziba Biblioteki Zbiorów Specjalnych to spory trzykondygnacyjny obiekt z olbrzymim poddaszem, wysokim na dwa piętra. Duże wrażenie robi klatka schodowa i długie korytarze, z których prowadzą drzwi do wielu małych pomieszczeń – to ślad pierwotnego przeznaczenia budynku, powstał on jako klasztor Augustianów.

Jedną ścianą gmach przylega do kościoła pw. Najświętszej Marii Panny na Piasku. Jednak największe wrażenie robi kameralny, zacieniony wirydarz, mimo że wymaga jeszcze uporządkowania.

Już przed rokiem władze Uniwersytetu Wrocławskiego zapowiadały, że budynek na Piasku zajmą studenci Wydziału Filologicznego, dziennikarstwa i komunikacji społecznej, judaistyki. Swoją siedzibę będzie tam miał Instytut Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych oraz Szkoła Języka Polskiego i Kultury dla Cudzoziemców.

– W budynku jest sporo niewielkich pomieszczeń, które zapewne zajmą pracownicy naukowi. Jest tam kilka sal, które wymagają przearanżowania. Poddasze jest również do zagospodarowania – opowiadał przed rokiem Ryszard Żukowski, kanclerz UWr. – Ostatecznie to, jak budynek zostanie przez nowych użytkowników podzielony i jak go optymalnie wykorzystać, zależy od władz Wydziału. Oczywiście, wszystkie prace będą prowadzone pod nadzorem konserwatora zabytków.

Prof. Marcin Cieński, dziekan Wydziału Filologicznego: – Część pomieszczeń jest gotowa. Już w ubiegłym roku akademickim mieli tam zajęcia studenci dziennikarstwa, a latem słuchacze Szkoła Języka Polskiego i Kultury dla Cudzoziemców. W części budynku ciągle trwa remont. Prace podzielone są na etapy. Odnowienie i przystosowanie całego gmachu wiązałoby się z wydatkami liczonymi w milionach złotych.

fot. Janusz Krzeszowski