O sprawie, jako pierwsi, pisaliśmy 10 stycznia. To historia z tragicznym finałem. Zwłoki 38-letniego, bezdomnego mężczyzny zostały znalezione w pustostanie przy pl. W. Wróblewskiego. Niewykluczone, że był w środku, gdy ktoś zabił deskami jedyne wejście do budynku. Prokuratura zleciła wykonanie sekcji zwłok.
– Otrzymaliśmy wyniki, ale biegli nie byli w stanie stwierdzić przyczyn zgonu. Konieczne będą dodatkowe badania – mówi Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu i dodaje, że mogą być one znane w ciągu miesiąca.
Dla prokuratury wyniki sekcji a przede wszystkim ustalenie daty zgonu będzie miało zasadnicze znaczenie. Dzięki temu będzie wiadomo czy bezdomny był w środku w momencie, gdy zamknięto jedyne wejście do lokalu. Prokuratura bada kto zlecił zabezpieczenie wejścia i wykonał prace.
– Przypuszczam, że Krzysztof, który był drobnej budowy, nie miał siły by wyjść. Zaniepokoiło nas, że nie mamy z nim kontaktu. Wyłamałem deski i znalazłem jego ciało – mówi Andrzej Ptak, koordynator projektu Pracy Ulicznej, realizowanego przy Wrocławskim Kole Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
– Ta tragedia powinna być ostrzeżeniem. Każdy kto zabezpiecza pustostan, zabija deskami okna czy drzwi, powinien dokładnie sprawdzić czy kogoś nie ma w środku – podkreśla Aleksander Pindral, prezes Koła Wrocławskiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
– Bezdomni w pustostanach mogą spać czy być pod wpływem alkoholu. Zawsze należy dokładnie przeszukać lokal. Nie przypuszczam, by w przypadku Krzysztofa ktoś kto zabezpieczał wejście miał złą wolę i zamknął go specjalnie. Może po prostu go nie zauważył – dodaje Andrzej Ptak.
Jarek Ratajczak