Organizatorzy przygotowali dla małych gości atrakcyjny program. Oprócz zwiedzania miasta, wolontariusze zadbali, aby dzieci spróbowały i poznały jak najwięcej aktywności. Codziennie chodzą na basen i uczą się pływać, odwiedzili stadninę koni, stworzyli swoją gazetkę o pobycie we Wrocławiu, mieli też warsztaty z japońskimi wolontariuszami, czy wycieczki poza Wrocław i spotkania z mniejszością ukraińską.
fot. https://www.facebook.com/PTACH.WROCLAW/
W przygotowanie wypoczynku włączyło się wiele firm i organizacji. – Dolnośląski Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących z Wrocławia udostępnił nam noclegi, dzieci mogły też korzystać ze szkolnego basenu. Japońscy wolontariusze przygotowali warsztat origami, a firma transportowa Naszbus bezpłatnie przewiozła dzieci na wypoczynek – wylicza Daria Mynka.
Dzieci do Wrocławia przyjechały z okolic Kijowa, ale są przesiedleńcami – wcześniej mieszkały w okolicach Doniecka czy Ługańska. Jednak musiały opuścić swoje domy, gdzie od kilku lat toczy się wojna.
– Często ich jedyną podróżą była ucieczka z domu, ze strefy konfliktu. Bardzo chcemy, aby zobaczyły, że na świecie jest dużo dobra – mówiła jeszcze przed obozem Ołena Vorovczenko z komitetu. A Daria Mynka dodaje: - Dla niektórych z nich to pierwszy wyjazd za granicę, dlatego wszystko wywołuje wiele emocji.
.jpg)
fot. https://www.facebook.com/PTACH.WROCLAW/
Dzieciakom najbardziej podoba się architektura, wrocławski rynek, ludzie. – Tak, jakbym się przeniósł do innej rzeczywistości – mówi jeden z chłopców.
Wszyscy mają swoje plany. Katja chce zostać aktorką i studiować w Polsce. Wołodymyr marzy o informatyce, chce studiować w Kijowie, ale później wyjechać gdzieś dalej. Wszyscy mają swoje marzenia do spełnienia, ale na razie muszą wrócić do domów, bo czas na odpoczynek we Wrocławiu dobiega końca.
Komitet Społeczny Ptach
To kilka dziewczyn – Ukrainek, które same znalazły się we Wrocławiu. Tutaj studiują, pracują, ale nie zapominają też o najbardziej potrzebujących. Od kilku lat organizują zbiórki niezbędnych rzeczy, czy pomoc humanitarną, która trafia do sierocińców i przedszkoli na wschodzie Ukrainy.
W ubiegłym roku dziewczyny skupiły się na pomocy rodzinom przesiedleńców ze wschodu Ukrainy. Ich podopieczni byli zmuszeni opuścić swoje domy ze strefy działań zbrojnych i przenieść się w spokojniejsze rejony. Na wschodzie zostawili cały dobytek: teraz próbują układać swoje życie na nowo, często w bardzo ciężkich warunkach.
