Szansę na wygranie przetargu ma oferent najlepszego produktu w jak najkorzystniejszej cenie. Wśród kryteriów oceny jest przyjnajmniej 20-procentowy udział w pojeździe niskiej podłogi. Oczywiście im będzie on wyższy, tym dana propozycja będzie wyżej punktowana.
Środki, jakimi dysponuje MPK, by zapłacić za zamówienie, to 192 mln zł, a składają się na nie pieniądze przekazane przez miasto oraz dofinansowanie unijne w wysokości 159 mln zł, co stanowi ok. 63% całej kwoty. Zakup będzie realizowany w ramach unijnego projektu modernizacji taboru tramwajowego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020, który zakłada poszerzenie wrocławskiego taboru o 56 tramwajów. 16 z nich jest już kupionych lub zamówionych – w poznańskim Modertransie. Producenta pozostałych 40 wyłoni ogłoszony właśnie przetarg.
Ma dojechać wszędzie
– W najnowszym przetargu poszukujemy tramwaju uniwersalnego, który pojedzie na każdej wrocławskiej trasie – mówi prezes MPK Jolanta Szczepańska. – Mamy bowiem doświadczenie z bydgoska Pesą, która może obsługiwać tylko określone trasy. Oczywiście miasto poszerza te możliwości, ale wiadomo, że dostosowanie infrastruktury trwa i jest kosztochłonne. Dlatego właśnie nasze obecne poszukiwania są nakierowane na tramwaj, który wszędzie zajedzie – deklaruje prezes Szczepańska.
Nowy zakup ma także przyczynić się do zwiększcenia liczby dziennych kursów nawet o ok. 1000. – Teraz MPK realizuje 3-4 tys. kursów każdego dnia, nowy tabor, czyli ponad 50 dodatkowych pojazdów, które pojawia sie w mieście do 2019 r., spowoduje odczuwalny wzrost tej liczby – podkreśla Jolanta Szczepańska.
W nowych tramwajach ma być również oczywiście klimatyzacja oraz systemy monitoringu wizyjnego i informacji pasażerskiej.
MPK określa strategię
– Przyjęliśmy w firmie taką strategię – nie chcemy kupować bardzo dużych partii pojazdów i potem, po długiej przerwie, dokonywać wymiany takiej dużej liczby wozów. Jest to bowiem nieopłacalne zarówno dla naszej spółki, jak i niekorzystne dla pasażerów – wyjaśnia prezes MPK. – Spółka musi bowiem w takim przypadku wyasygnować duże środki finansowe – na skasowanie starego taboru i kupno nowego. Pasażerowie natomiast nie mogą się spodziewać – przynajmniej w części taboru – żadnych nowinek technicznych, ponieważ w raz zakupione pojazdy trudno wyposażać w dodatkowe udogodnienia, bo to powinno się odbywać na etapie produkcji.
Jako przykład, prezes Szczepańska podaje klimatyzację, przyznając, że w starych tramwajach można co prawda ją zamontować, jednak analizy wskazują, że koszt takich prac jest nad wyraz nieopłacalny. – Dlatego między innymi stawiamy na zakup nowych pojazdów etapami – podkreśla.
Wymiana starego taboru trwa
W najbliższych pięciu-sześciu latach trzeba wymienić we Wrocławiu ponad 100 przestarzałych tramwajów. To pojazdy wyprodukowane w latach 70. i głównie 80., więc 40-, 30-letnie. Są wysokopodłogowe, nie ma w nich klimatyzacji, zapowiedzi głosowych czy informacji pasażerskiej.
– Pasażerowie oczekują od nas też tego, by tramwaje z udogodnieniami jeździły w całym mieście. Będę robiła wszystko, żeby wymiana ponad setki starych tramwajów trwała jak najkrócej – deklaruje prezes Szczepańska
Przypomnijmy: pierwszy etap wymiany taboru przez MPK zakończył się w 2011 r. – przyjechały w tym czasie ostatnie egzemplarze tramwajów Skoda, jeszcze wcześniej pozyskano 100 nowych autobusów marki Mercedes.
Od mniej więcej trzech lat trwa drugi etap, w którym MPK pozyskało 56 autobusów Solaris i ponad 60 MAN-ów. Zaczęły się również zakupy nowych tramwajów.