W Operze Wrocławskiej Peter Eötvös pracuje od trzech dni (zadyryguje spektaklem 3 października), ale zapewnia, że efekty są fantastyczne i bardzo podoba mu się inscenizacja Andrása Almási-Tótha. Pochwalił solistów (w tym także polskich śpiewaków), zaś choreografię do przedstawienia uważa za najlepszą spośród tych zaprojektowanych do ostatnich trzech premier "Aniołów w Ameryce" (dwie odbyły się w Niemczech).
Jak powstawała opera
Podczas spotkania w Operze Wrocławskiej Peter Eötvös opowiadał o swoich doświadczeniach pracy w teatrze dramatycznym, a potem także operowym, o komponowaniu, a przede wszystkim o "Aniołach w Ameryce". To opera, do której libretto napisała żona kompozytora – Mari Mezei – na podstawie sztuki amerykańskiego dramatopisarza Tony’ego Kushnera. Dwuaktowe dzieło zostało zamówione przez paryski Théâtre du Châtelet. Peter Eötvös wspólnie z Mari Mezei przejrzał sztukę. – Wyboru dokonałem od razu, w pierwszej chwili – zapewnia kompozytor. – Od razu mogłem sobie wyobrazić muzykę – dodaje, podkreślając, że to warunek przystąpienia do pracy.
Małżonkowie spotkali się z Tonym Kushnerem, by porozmawiać, potem jeszcze raz, pokazać gotowe już libretto, nad którym Mari Mezei pracowała aż dwa lata. – Efekty mu się spodobały, ale zapytał, gdzie jest polityka – wspomina Peter Eötvös. – Tu nie będzie polityki, to opera – odparł kompozytor i zapewnił, że decyzja jest uzasadniona. – Nie musimy przywoływać postaci Reagana i innych polityków, bo już dekadę później nowa generacja nie będzie znała znaczenia tych nazwisk – tłumaczy artysta.
Bohaterowie "Aniołów w Ameryce"
W libretcie opery dokonano znaczących skrótów w stosunku do dramatu, ale nie względem głównych bohaterów – to para homoseksualna Prior i Luois oraz para heteroseksualna Joe i Harper. – Głównym bohaterem pozostaje dla mnie Prior, który zaczyna chorować na AIDS, ale chce za wszelką cenę żyć – opowiada Peter Eötvös. – Wytworem jego wyobraźni staje się anioł, który każe mu stać się prorokiem, a jako prorok uzdrawiać świat – dodaje kompozytor. – Uważam, że najważniejszym skarbem jest tu siła wewnętrzna, jaką ma główny Prior.
We Wrocławiu posłuchamy trzeciej już wersji instrumentalnej "Aniołów w Ameryce". Pierwsza została skomponowana na premierę w 2004 roku, na małą obsadę z nagłaśnianymi instrumentami, ale potem, pod wpływem pracy z orkiestrą BBC, Eötvös zdecydował się wykorzystać brzmienie całej orkiestry. Obecna wersja jest nieco skromniejsza, ale muzycy nie będą nagłaśniani. Wiadomo, że soliści, śpiewając będą korzystać z mikrofonów. W partiach głównych posłuchamy Davida Adama Moore’a (Prior), Gyuli Raba (Louis) i Maurice’a Lernharda (Joe). Partię Anioła wykona Aleksandra Kubas-Kruk.
Premierowe spektakle w piątek 3 października i w sobotę 4 października o 20.00. Bilety kosztują 20-200 zł.
Magdalena Talik