Graficzka, malarka, ilustratorka, autorka komiksów i powieści graficznych. Rysuje od zawsze – to jej sposób komunikowania się ze światem. Do obrazu dodaje słowa. Obserwuje. I tworzy opowieści. O Wrocławiu, Dolnym Śląsku, teatrze, chorobach, powodzi, ludziach – o życiu. Bo, jak mówi, jest artystką o antropologicznym zacięciu, zafascynowaną zwykłym życiem i… słowami.
Skończyła Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach, które opuściła zaraz po skończeniu studiów. Wydawało jej się, że przetarła tam wszelkie szlaki.
– A ja lubię mieć stymulujące otoczenie, nowe, nieznane. Wybrałam Wrocław, chociaż wcześniej byłam tutaj może raz. Nikogo tu nie znałam. Przyjechałam ze znajomymi i zostałam – opowiada.
Wrocław ją stymuluje
Wrocław okazał się nie tylko miastem dobrym do życia, ale też stymulującym artystycznie. Gosia Kulik nie ukrywa, że ma skłonność do kompulsywności, więc kiedy coś ją zainteresuje, zgłębia temat bardzo intensywnie. Tak bywa na przykład z Halą Targową, basenem przy Teatralnej czy miejskimi targowiskami.
- Wracam do tych miejsc i zawsze wydają mi się najwspanialsze, najpiękniejsze, zawsze myślę, że coś jeszcze ciekawego i nowego mnie tam czeka - mówi autorka projektu „Mięso, kwiaty i śpiew ptaków”.
To cykl 12 obrazów przedstawiających życie w Hali Targowej podczas czterech pór roku, który powstał w ramach stypendium Miasta Wrocławia. Wspólnie z Tomkiem Żarneckim, z którym stanowią twórczy duet, regularnie wydają książki. Z wrocławskim wydawnictwem Warto wydali „Święta cały rok”, a z Fundacją na Rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza opublikowali „Jak ugryźć teatr współczesny”.
Wydali też razem fotoalbum przewodnik po wrocławskich szaletach „Fontanny i muszle”, a także „Niezłe ziółko / Głośne zniknięcie” i „Chore historie”. Wkrótce ukaże się ich kolejna ilustrowana książka pt. „Co przychodzi nam do głowy? – rzecz o zaburzeniach psychicznych”.
Rysuje od zawsze
Rysuje, odkąd pamięta. To dla niej naturalny sposób komunikacji ze światem: – Tego szukam w moim tworzeniu, że mogę coś komuś pokazać za pomocą obrazu i że ktoś w ten obraz włoży swoje treści. W ten sposób stworzy się sieć myśli, metanarracja. Często jestem zaskoczona tym, co ludzie widzą w moich rysunkach – przyznaje autorka komiksu „Poczwarki”. I dodaje, że przecież dzieła sztuki są po to, żeby z nimi grać w różny sposób.
Gosia Kulik
Rysowanie mam w genach
Podoba mi się ten element sztuki: dzieło zaczyna żyć swoim życiem, jest osobnym bytem. Uważam, że autorskość nie jest rodzajem kontroli, ale perspektywą, której nie powinniśmy wykluczać. W dziele zawsze istnieją wątki, które faktycznie autor miał na myśli. Nie bójmy się tego! - wyjaśnia.
Obraz, słowo, narracja
Twórczość Gosi Kulik to zwykle połączenie obrazu i słów. Bardzo lubi słowa. Dlatego rysuje komiksy i powieści graficzne. Lubi to określenie i wbrew opinii wielu osób, uważa komiks za pełnoprawną wypowiedź artystyczną: – To medium kulturotwórcze, w którym znajduję miejsce na folgowanie eksperymentom, gdzie grafika i słowo są na różnorzędnych prawach. Nawet gdy nie używam słów, staram się opowiadać historię – moje obrazy są narracyjne. Często już pojedyncza ilustracja jest mikronarracją.
Jak mówi, inspiruje ją tekst. Zwykle pojedyncza konkretna wypowiedź, którą przerabia na opowieść. - Czuję się domorosłym antropologiem. Zbieram opowieści. Najchętniej te opowiedziane w kolokwialny sposób, żywe, bo w takie mogę wlać wyobraźnię i nieoczywiste wątki - mówi.
Z wypowiedzi, opowieści rodzą się obrazy, czasami na zlecenie, jak ilustracje do wspomnień powodzian w cyklach „Dolny Śląsk. Powódź. Pamiętam” czy „Przemysł. Pamiętam” stworzone na zlecenie Tajnych Kompletów. A czasami z zasłyszanych fraz, krótkich spotkań, pojedynczych zachowań: – Po jakimś czasie do nich wracam i buduję historię. Ale już inną.
Czy w pracach Gosi Kulik jest dużo Gosi Kulik?
Na pewno jest mój sposób myślenia, a to zasadnicza część mnie. Definiuję siebie jako postać myślącą, interpretującą, więc w tym sensie jestem w mojej twórczości mocno obecna. Natomiast nieszczególnie sięgam po wydarzenia ze swojej biografii. Jeśli już to raczej po drobne jej elemenciki.
Ceniona w Polsce i za granicą
Od lat za swoje prace zdobywa nagrody i wyróżnienia. Ostatnio zajęła pierwsze miejsce w konkursie Szkic ma moc, Legnica 2025. Dwukrotnie wyróżniona była na festiwalu Bologna Children’s Book Fair, najważniejszym festiwalu książki ilustrowanej w Europie – najpierw w 2020 za ilustracje do książki „Jak ugryźć teatr współczesny?”, a w 2021 roku za ilustracje do picturebooka „Tańczące buty”.
Wcześniej w 2018 roku jej powieść graficzna „Ta małpa poszła do nieba” została nominowana do tytułu najlepszego komiksu roku na Festiwalu Komiksu w Łodzi. W tym samym roku dostała też nominację do nagrody Warto w dziedzinie literatury.