Wrocławianie przekształcają energię wiatrową w elektryczną za pomocą specjalnych latawców. Firma Njord Energy ma szansę jako pierwsza na świecie wprowadzić to rozwiązanie na rynek.
– Od lat 60. ubiegłego wieku technologię rozwijają Amerykanie, obecnie jest stosowana w Niemczech i Holandii, ale brakuje kompleksowego systemu. I my to mamy. Njord Energy System jest mobilny i łatwy w instalacji – mówią założyciele spółki.
Urbanista i prawnik łączą siły
Sebastian Szymański, rocznik ’82 z urodzenia wałbrzyszanin z wyboru wrocławianin. Urbanista przestrzenny, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej. Przedsiębiorca związany z branżą budowlaną, deweloperską i informatyczną.
Bartosz Greczner, rocznik ’83 wrocławianin, wychowany na placu Grunwaldzkim i Kowalach. Doktor nauk prawnych i radca prawny, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. W ramach programów wymiany studiował w USA i na Litwie. Skończył dwuletnie studia na University of Cambridge.
Njord Energy
Ich latawce zamieniają wiatr w prąd. Wrocławianie z innowacyjnym projektem
W 2023 roku urbanista i prawnik łączą siły i zakładają startup Njord Energy. Opracowują innowacyjne rozwiązanie w zakresie odnawialnych źródeł energii, opierając się na technologii latawców – to Njord Energy System.
Skąd pomysł na latawce?
Sebastain jest kitesurferem, więc doskonale zna się na latawcach i wie, jak potężnym żywiołem jest wiatr. Miłośnik sportu wodnego zamienił żagiel na latawiec i zainteresował się technologią, która przekształca energię wiatrową w elektryczną.
Na tym opiera się Njord Energy System. Latawiec i lina, które stosują, odpowiadają tym z kitesurfingu – są z tworzywa sztucznego o bardzo dużej wytrzymałości na ścieranie i promieniowanie UV.
- Spółka zaczerpnęła do swojej nazwy imię boga z mitologii nordyckiej. Njord to bóg wiatru, co doskonale opisuje misję firmy. W mitologii słowiańskiej jest to Strzybóg, ale planując ekspansję zagraniczną musieli z niego zrezygnować. Chcemy być firmą globalną, a nie lokalną, a Strzybóg byłby oczywistą przeszkodą w rozmowach z zagranicznymi kontrahentami - wyjaśnia Bartosz.
Latawce robią prąd
Latawiec, latając po niebie, ciągnie za sobą linę nawiniętą na kołowrót i bęben, który za pomocą przekładni jest zamocowany do generatora. Tak z wiatru powstaje prąd.
System Njord Energy łatwo jest zdemontować i przenieść w inne miejsce, bo mieści się w typowym kontenerze morskim, a jego instalacja nie wymaga budowy kosztownych dróg ani fundamentów. Potrzebny jest tylko dojazd dla samochodu ciężarowego z dźwigiem HDS.
Kreatywność w biznesie to przełamywanie ograniczeń i przyzwyczajeń
Sebastian podkreśla, że dla niego kreatywność to szukanie i znajdowanie rozwiązań. – Ważna jest wyobraźnia i ocena, czy jest coś możliwe do wykonania.
- W kontekście Njord Energy kreatywność to przełamywanie ograniczeń i przyzwyczajeń. Większość ludzi myśli schematami i latawce to raczej dobra zabawa niż poważny biznes. Pokazujemy, że nasz system Njord to nieszablonowe rozwiązanie i produkt, którego nie ma jeszcze na rynku. Tworzenie jak najtańszego prądu to przyszłość ludzkości, bo prądu potrzebujemy coraz więcej - dodaje Bartosz.
Za 10 lat chcieliby mieć produkcję swoich urządzeń w Polsce i eksportować technologię Njord Energy System na cały świat.
Wrocław jest dla mnie…
Sebastian: – Tu stawiałem pierwsze zawodowe kroki, więc Wrocław ukształtował mnie jako biznesmena. Świetnie mi się tutaj pracuje. Czy zostanę we Wrocławiu? Nie wiem, jestem otwarty na różne możliwości.
Bartosz: – Moje ukochane miasto. Miałem okazję żyć w wielu innych miejscach, ale zawsze wracam do Wrocławia z radością. Widzę jak dynamicznie się zmienia, przykładem jest zapamiętany z dzieciństwa dawny plac Grunwaldzki z targowiskiem i namiotem handlowym. Chciałbym, by to było miasto nowoczesne, sprzyjające biznesowi i nowym rozwiązaniom, między innymi takim, jakie prezentuje Njord Energy. A do zmian miasta, chcemy dołożyć coś od siebie, bo bez nowych technologii nie ma rozwoju.