Jakie konkurencje kryją się pod nazwą „sportowe ratownictwo wodne”?
Pięć indywidualnych i cztery sztafetowe kobiet i mężczyzn, na dystansie od 50 do 200 metrów. W czasie The World Games 2017 wszystkie rozegraną zostaną na nowej krytej pływalni przy ul. Wejherowskiej, choć podczas imprez typu mistrzostwa świata rywalizuje się również na wodach otwartych, w tzw. konkurencjach plażowych morskich. Wszystkie one pokazują sprawność i umiejętności ratowników wodnych, wykorzystywane, na co dzień na kąpieliskach i pływalniach. Jedna z konkurencji polega na dopłynięciu do poszkodowanego, na podjęciu poszkodowanego z dna i na doholowaniu go do brzegu. Oczywiście, na czas. Na zawodach rolę poszkodowanego odgrywa specjalny manekin – tułów z kikutami kończyn górnych i głową, który jest wypełniony wodą i waży tyle, co przeciętny człowiek, a więc około 70 kg. W niektórych konkurencjach występują dodatkowe przeszkody, które ratownik musi pokonać, i które są zanurzone na głębokości 70 cm pod lustrem wody. Np. na 200 metrów z przeszkodami zawodnik musi je pokonać ośmiokrotnie. To bardzo trudna konkurencja, będąca jednak idealnym odzwierciedleniem naszej pracy nad morzem, przy pokonywaniu fal. Dobrzy, zawodowi pływacy nie zawsze potrafią sprawnie pokonywać takie przeszkody, natomiast ratownicy robią to doskonale. Dodam, że w konkurencjach z holowaniem manekina wyszkolenie ratowników sprawia, iż ich rezultaty są porównywalne z czasami, które normalni ludzie osiągnęliby płynąc kraulem. Dla zobrazowania tematu – na dystansie 50 metrów najlepsi w holowaniu manekina osiągają czasy w granicach 31 sekund, a rekord świata wynosi poniżej 29 sekund.
To coś już wiem.
Pan tak, ale mamy świadomość, że dyscyplina jest mało znana, a poszczególne konkurencje skrywają wiele niuansów technicznych. Dlatego w czasie The World Games, przed każdą konkurencją, komentatorzy będą przedstawiać poszczególne konkurencje i widzów z tymi niuansami zapoznawać. A przyjadą najlepsze ekipy na świecie z reprezentacją Polski, tj. Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego włącznie. Zobaczymy wspaniałe widowisko i nie jesteśmy bez szans przy podziale medali, w końcu mamy mistrzów i wicemistrzów świata w kilku konkurencjach.
Mówi się, że w czasie poszczególnych konkurencji sprawdzane są takie cechy jak kondycja fizyczna, szybkość, umiejętności ratownicze oraz motywacja. To ostatnie zagadnienie mnie najbardziej interesuje – o jaką motywację chodzi?
My zawsze powtarzamy, że ratownictwo to gra zespołowa, a indywidualista nie może wykonywać zawodu ratownika wodnego. Zwłaszcza konkurencje sztafetowe uwypuklają umiejętności działań zespołowych, a poziom osiąganych wyników motywuje i tych najlepszych, i tych, którzy najlepszym chcą dorównać. Motywacja do pracy w sporcie przekłada się też wprost proporcjonalnie do działań ratowniczych na akwenach. Poza wszystkim ratownictwo wodne szlifuje charakter i samodyscyplinę, bo ktoś, kto nie pływa przez tydzień czy dwa, szybko traci sprawność. A gdy chodzi o naszych byłych zawodników, wielu z powodzeniem prowadzi własną działalność gospodarczą i to w bardzo młodym wieku, mam na myśli dwudziestokilkulatków. Zatem sportowe ratownictwo wodne to także kuźnia charakterów.
Ratownictwo wodne to dyscyplina sportu czy pokaz umiejętności?
Jak najbardziej dyscyplina. Wszyscy kojarzą ratowników WOPR-u z pracą na pływalniach i kąpieliskach, ale prowadzimy też dodatkowe działania prewencyjne i edukacyjne, organizujemy pokazy umiejętności, a także zawody sportowe. Bierzemy udział w mistrzostwach Polski, Europy i świata. Nie ma nas na igrzyskach, ale The World Games mają być właśnie tym przedsionkiem przed wejściem do programu olimpijskiego. Pamiętajmy, że dyscyplina rozwija się od początku istnienia WOPR-u, a na arenie międzynarodowej z chwilą przystąpienia do Światowej Federacji Ratownictwa Wodnego, czyli od początku lat 70. W1978 roku mieliśmy już indywidualnych i drużynowych mistrzów świata z Londynu, między innymi wrocławianina Adama Stankiewicza. Kilka lat później wielokrotnie najlepszym zawodnikiem na świecie zostawał Wojciech Blechar, a w obecnej dekadzie sukcesy wróciły. W 2012 roku w Australii wrocławianin Paweł Szkudlarek wywalczył w jednej z konkurencji wicemistrzostwo świata, a dwa lata później we Francji został mistrzem świata.
To mamy kandydata do medalu na The World Games 2017?
Czas pokaże. Na tegorocznych MŚ w Holandii Paweł nie startował, ale bardzo byśmy chcieli, by za rok we Wrocławiu nas reprezentował. Mieliśmy za to w Holandii mistrzów i wicemistrzów świata w konkurencjach sztafetowych (holowanie manekina, pływanie z przeszkodami), które we Wrocławiu również będą rozgrywane. To klasyczna sztafeta, jeden zawodnik kończy i zaczyna następny. Jak już mówiłem, od jednego zawodnika zależy tu bardzo wiele i bez wątpienia konkurencja wszystkich mobilizuje, by w normalnych warunkach pracy, na kąpieliskach i pływalniach, realizowali swoje zadania bardzo dokładnie.
Wszyscy zawodnicy muszą być jednocześnie ratownikami, czy niekoniecznie?
Tak, wszyscy, bo wszyscy muszą być członkami narodowej federacji, w naszym przypadku Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Polskie gwiazdy?
Obecnie Adam Dubiel i Wiktoria Samuła - oboje z Lublina. We Wrocławiu mamy natomiast Michaela Oleasza i Pawła Boryckiego, medalistów MŚ w sztafecie. Choć oczywiście najjaśniejszą gwiazdą jest mistrz Świata Paweł Szkudlarek.
To upewnię się jeszcze – liczymy za rok na te medale?
Liczymy po cichu. Jeśli się uda, będą to pierwsze medale Polaków na The World Games. Teoretycznie w zawodach weźmie udział dziesięć najlepszych ekip z ostatnich MŚ, bo takie są zasady kwalifikacji. Jeśli terminy TWG 2017 będą kolidować z kalendarzem imprez narodowych, część ekip zagranicznych może zrezygnować w udziału. Wtedy do gry wskakują drużyny z kolejnych miejsc. Polska uplasowała się na 12. pozycji i najpewniej miałaby zapewniony udział, ale – rzecz jasna – nie musi się o to martwić, wystąpi bowiem na prawach gospodarza. Cieszy nas jednak fakt, że podczas wspomnianego championatu globu wyprzedziliśmy taką potęgę pływacką i ratowniczą jak USA.
Nasza kadra narodowa ma selekcjonera?
Tak, osobnych opiekunów mają mężczyźni i kobiety. Zawodnicy trenują w swoich jednostkach macierzystych, a kilka razy do roku odbywają się turnieje: Grand Prix Polski oraz główne zawody, czyli letnie mistrzostwa Polski, a także zimowe mistrzostwa kraju. To są nasze sprawdziany umiejętności, po których powoływana jest 14-osobowa (7 mężczyzn, 7 kobiet) reprezentacja. Niepisaną zasadę mamy taką, że opiekują się nią trenerzy najlepszych krajowych ekip, obecnie są to Sławomir Juszkiewicz ze Szczecina (mężczyźni) i Mateusz Niegot z Rudy Śląskiej (kobiety).
Obiekt najbardziej Was interesujący już się buduje…
I mamy nadzieję, że spełni wymagania, ale 600 miejsc dla widzów na trybunach to trochę mało, gdy chodzi o imprezy rangi mistrzowskiej.
A rekordy świata wciąż są regularnie bite?
W tym roku nasza reprezentacyjna sztafeta mężczyzn zbliżyła się do rekordu świata (4x50 metrów, holowanie manekina), który pobili z kolei Niemcy. To z ich powodu nasi sięgnęli na MŚ po srebro, a nie po złoto. Mamy, więc do złamania kolejny ułamek sekundy.
Może z pomocą byłych zawodowych pływaków? Przyuczacie takich do Waszego zawodu?
Tacy zawodnicy, którzy kończą karierę, bardzo szybko mogą się dostosować do sportowego ratownictwa wodnego, a ich umiejętności można też wykorzystać w celu poprawienia bezpieczeństwa na pływalniach i kąpieliskach. Dlatego zapraszamy do odbywania szkoleń ratowniczych, nie tylko byłych zawodników, ale wszystkie osoby dobrze radzące sobie w wodzie, szczegóły można znaleźć na www.dolnoslaskiewopr.pl lub zdobyć je pod numerem telefonu71 344 47 45. Tam też można uzyskać informacje o treningach wrocławskiej drużyny sportowej, kierowanej przez trenera Jacka Lelewskiego – drużynowego mistrza Polski. Zresztą wspomniany wcześniej Wojtek Blechar też zaczynał przed laty od pływania. Wtedy jednak inne były konkurencje i formy treningu, dziś natomiast specjalizacja i specyfika techniki w ratownictwie wodnym sprawia, że profesjonalny pływak nie ma szans z ratownikiem wodnym w jego konkurencjach. Ciekawostka jest taka, że Wojtek Blechar na 200 metrów pływał w czasie około dwóch minut, a na 200 metrów z ośmioma przeszkodami uzyskiwał w zasadzie taki sam czas. Z kolei profesjonalny pływak, który pokonywał 200 metrów w 1,50 min, na przepłynięcie tego samego dystansu z przeszkodami potrzebował ponad dwóch minut. Taką miał Wojtek wypracowaną technikę pływania pod przeszkodami. Przy okazji nie mogę też nie wspomnieć o panu dr. Grzegorzu Koniecznym z Wrocławia, byłym drużynowym mistrzu Polski, który w kraju ma najwyższe międzynarodowe uprawnienia sędziowskie, jest zapraszany na MŚ i prawdopodobnie będzie też sędziował The World Games 2017.
Robicie to wszystko wyłącznie dla prestiżu, czy również dla finansowych apanaży?
Brak sponsorów powoduje, że bardziej dla prestiżu. Są medale i jakieś drobne nagrody, ale finansowo nie możemy gratyfikować ani zawodników, ani trenerów, ani działaczy.
Rozmawiał Wojciech Koerber
Krzysztof Skrzyniarz
Urodził się 21.02.1964 roku we Wrocławiu.
Sukcesy: drużynowy wicemistrz Polski w ratownictwie nadmorskim y 1986 roku (indywidualnie.7 Miejsce), wicemistrz Polski w konkurencji z użyciem szelek asekuracyjnych, finalista letnich mistrzostw Polski w ratownictwie wodnym z 1987 roku. Ratownik WOPR od 1982 roku, od 1988 roku instruktor ratownictwa, od 2003 roku prezes Dolnośląskiego WOPR-u i członek Zarządu Głównego WOPR w Warszawie. Od 2014 roku wiceprezes Zarządu Głównego WOPR. W 1997 roku, w czasie powodzi stulecia, założył grupę interwencyjną, a działaniami powodziowymi we Wrocławia dowodzi po dziś dzień.
Zdjęcia z archiwum Krzysztofa Skrzyniarza
Galeria
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć