– Ratowanie ginących gatunków zwierząt traktujemy niezwykle poważnie, dlatego w 2019 roku zoo razem z Fundacją DODO, która działa przy naszym ogrodzie, przekazało łącznie 579 tys. zł na różne programy ratujące zwierzęta. Najwięcej udało nam się pozyskać na ten cel z naszej akcji, która polega na tym, że odwiedzający zoo mogą dobrowolnie kupić bilet droższy o złotówkę, która później jest przekazywana właśnie na takie działania. W ten sposób udało się wspomóc różne organizacje i programy kwotą 409 tysięcy złotych – mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego ZOO.
– W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować naszym gościom i darczyńcom. Nam może się wydawać, że to tylko złotówka, że to u nas nie są duże pieniądze, ale w krajach gdzie ratujemy zwierzęta typu Laos, Indonezja, czy Filipiny ta kwota jest ogromna – dodaje prezes ratajszczak.
Sama Fundacja DODO z darowizn i zbiórek zgromadziła 107 tysięcy złotych. Kilka tysięcy udało się pozyskać zbierając również stare telefony. – Zoo je zbiera a potem sprzedaje do skupów i te pieniądze przekazujemy na ochronę okapi w Kongo. To właśnie tak z ogromnymi stratami dla środowiska wydobywa się kobalt, który jest potrzebny do produkcji właśnie telefonów – wyjaśnia Radosław Ratajszczak.
Blisko 40 tysięcy złotych udało się też pozyskać z biegu Wild Run, który odbył się na terenie ogrodu. Kilkanaście tysięcy trafiło na ratowanie gatunków z 1% podatku, podobną sumę udało się uzbierać dzięki portalowi zrzutka.pl.
Dzięki tym pieniądzom wrocławskie zoo pomaga w ratowaniu zwierząt w Laosie, Wietnamie, Indonezji, na Jawie, na Borneo, w Afryce i Ameryce Południowej.
Największy sukces - odnalezienie zaginionego gatunku
Największym projektem na rzecz ratowania zwierząt w tamtym roku była budowa stacji rehabilitacyjnej dla saoli. Na ten cel z Wrocławia trafiło 86 tysięcy złotych. Fundacja oraz ZOO wspierają także ochronę niedźwiedzi malajskich i himalajskich w Laosie. Wiele projektów to również działania edukacyjne a także polegające np. na odtwarzaniu lasów.
- Na Filipinach podjęliśmy się ochrony ginącej fauny na wyspie Negro i tam polega to na hodowli świni wisajskiej i później wypuszczanie jej do środowiska naturalnego. Dużym projektem jest również ratowanie fauny na Borneo. Tam zaczęliśmy od działań na rzecz pantery mglistej, ale w tamtym roku zaangażowaliśmy się jeszcze szerzej – wylicza Anna Mękarska, prezes Fundacji DODO.
W Senegalu dzięki wrocławskiemu zoo udaje się chronić manaty afrykańskie. ZOO zaangażowało się też w działania krajowe i europejskie. Tutaj głównie skupiają się na ochronie wilka i rysia.
Jednak największym sukcesem w tych międzynarodowych działaniach było odnalezienie po latach uznanego już za zaginiony gatunek - kanczyla srebrnogrzbietego.
– Na kilkadziesiąt lat ślad po nim zaginął, nie pojawiał się w żadnych wzmiankach. Więc najpierw sfinansowaliśmy badania tego gatunku, przeprowadzaliśmy m.in. wywiady wśród ludności w Wietnamie. Potem zamontowaliśmy kamery i fotopułapki i w końcu udało się go odnaleźć. Na niewielkim obszarze żyje od 1000 do 1200 osobników, które trzeba chronić bo ludzie na nie kłusują – opowiada Radosław Ratajszczak.
Wrocławski ogród zoologiczny pomógł też w tamtym roku Australii, która była trawiona przez ogromne pożary. Dzięki zbiórce przekazali na ratunek zwierzętom ponad 150 tysięcy złotych.
Prezes ZOO Wrocław już zapowiedział, że to nie koniec działań ochroniarskich, a wręcz przeciwnie, początek.