wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

3°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 01:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Zagrali i dali (na) nogę [ZDJĘCIA]

Wiele wydarzyło się wczoraj (7-go września) na deskach Impartu. Wiele w dziedzinie muzyki, jeszcze więcej w dziedzinie dobroczynności. Charytatywny koncert pod hasłem „Dali nogę” okazał się udany niemal pod każdym względem.

Reklama

Przypomnijmy: imprezę wymyślił Piotr Baron, wyreżyserował Konrad Imiela, poprowadził Krzysztof Ziemiec, a wystąpili w niej Piotr Baron Quintet, Luxtorpeda, Pink Freud, Mrozu, Natalia Niemen, Konrad Imiela i Mate.O Akustyczny Kwartet. A wszystko po to, by pomóc Grzegorzowi Polakiewiczowi, działaczowi społecznemu i katolickiemu publicyście, któremu po spóźnionej diagnozie neurogennej osteoartropatii Charcota amputowano stopę. Tytuł „Dali nogę” mówi wprost, o co dokładnie chodzi – o protezę dla pana Grzegorza. I o pomoc w spełnieniu jego marzenia o odbyciu pielgrzymki tzw. Drogą św. Jakuba do sanktuarium w Santiago de Compostela.

Nie było rozczarowań

Jeśli chodzi o muzykę – tu z góry można było założyć, że rozczarowań raczej nie będzie. I rzeczywiście nie było. Kolejni artyści wchodzili na scenę na mniej więcej 15 minut i wszyscy wykorzystali swój czas znakomicie. Bardzo efektownie wypadła Luxtorpeda – combo pod przewodem Licy zagrało tylko trzy kawałki („Pusta studnia”, „Mambałaga” i „Hymn”), ale dało  niezłego czadu. Fantastycznie zagrał również zespół Pink Freud. „Godzilla” w jego wykonaniu po raz kolejny zabrzmiała fenomenalnie, a cover piosenki „Misiowie puszyści” z repertuaru Siekiery (to ten słynny song z powtarzanym beznamiętnie na tle mechanicznej muzyki wersem „Szewc zabija szewca bum tarara, bum tarara”) dosłownie wbijał w fotel. Nawet Mrozu, który dołączył do tego składu (poszerzonego jeszcze o Piotra Barona) i zaśpiewał swoje hity „Nie mamy nic do stracenia” i „Jak nie my to kto?” zrobił niezły, iście amerykański show. Klasą samą dla siebie była z kolei Natalia Niemen, która zaśpiewała tylko trzy piosenki – ale za to jak! Wszystkie trzy z repertuaru jej ojca, i to repertuaru nieoczywistego i w swoim czasie niedocenionego: „Spodchmurykapelusza” z tak samo zatytułowanej płyty, ostatniej w jego dorobku (z 2001 roku), i „Spojrzę za siebie” oraz „Począwszy od Kaina” z „Terry Defloraty”, płyty przedostatniej w dyskografii Niemena, w 1989 roku przyjętej – oględnie mówiąc – dość chłodno. Świetne to były interpretacje, a duet Natalii z niespodziewanym gościem, Krzysztofem Zalewskim (w „Począwszy od Kaina”) – doskonały.

Dobro powraca

Muzyczne atrakcje były ważne, ale nie najważniejsze. Koncerty charytatywne często zmieniają się w ponure i patetyczne akademie, ale w wypadku „Dali nogę” było zgoła inaczej. Jak zresztą mogło być ponuro i patetycznie przy tak dowcipnym haśle imprezy? Krzysztof Ziemiec prowadził koncert w ciepłym i pogodnym stylu, z opowieści muzyków zaprzyjaźnionych z Grzegorzem Polakiewiczem (nie tylko muzyków zresztą, w koncercie wzięła również udział – nieosobiście, jej wypowiedź odtworzono na telebimie – aktorka Małgorzata Kożuchowska) wyłaniał się niezwykle ujmujący obraz bohatera imprezy. Dobro, którym dzielił się z artystami, wsparcie duchowe, jakim ich obdarzał (Lica wspominał, że podczas nagrania ostatniej płyty Polakiewicz opiekował się muzykami Luxtorpedy) wróciło teraz do niego i procentuje. A hojność widzów, to trzeba mocno podkreślić, była imponująca. Jedyne w swoim rodzaju polaroidowe zdjęcia z artystami autorstwa Łukasza Gawrońskiego, które można było wylicytować po każdym występie, osiągały zawrotne sumy. Cena za fotkę z Luxtorpedą wyniosła bodaj 1020 złotych. A za Pink Freud z przyjaciółmi ktoś zapłacił całe 700 zł.

Tak, koncert okazał się udany niemal pod każdym względem. Niemal, bo zawiodła nieco frekwencja. Gdyby na widowni zasiadł komplet widzów, być może udałoby się zebrać więcej pieniędzy. Sala była wypełniona mniej więcej (raczej mniej) w dwóch trzecich. Szkoda. Ale z drugiej strony – dla chcącego nic straconego. Grzegorza Polakiewicza można wesprzeć przelewem. Dobra proteza kosztuje tyle, co niezły samochód, każda kwota ma więc swoje znaczenie.

Oto niezbędne dane: Konto Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl, ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki. Numer rachunku: 65 1020 1042 0000 8602 0187 3256, Bank PKO BP Oddział 4 w Warszawie. Dopisek: Grzegorz Polakiewicz.    

Przemek Jurek

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl