– W Galerii Miejskiej prezentujemy właściwie dwie indywidualne wystawy – wyjaśnia dyrektor Mirosław Jasiński dodając, że z pracami Marcina Harlandera i Radosława Ślanego wiąże się głęboka refleksja.
Organizm rysunkowy artysty
Radosław Ślany przyznaje, że jego Organizm rysunkowy to konstrukcja zamknięta w obrębie formatu. – Organizmami swoje prace nazywał już Władysław Strzemiński – przekonuje artysta przywołując postać znanego malarza i teoretyka sztuki, męża rzeźbiarki Katarzyny Kobro. Ślany podkreśla jednak, że w przypadku jego dzieł kojarzenie słowa „organizm” z biologią nie jest trafne, trafne jest mówienie o nich rysunki. Jego prace są nie tylko konsekwentne (w formie, kolorze, kresce), ale też mogą się stać grą intelektualną dla odbiorcy.
Większość prac została uwieczniona płótnie, a wykonana kredką. Dlaczego akurat kredką? – Bo to naturalne narzędzie dla rysunku, a ponadto można nimi uzyskać pożądany kolor – przyznaje Radosław Ślany. Są także Fragmenty rysunkowe na specjalnym kształtowanym pcv, którego tajemnicę obróbki wrocławski artysta zachowuje dla siebie.
Forma uproszczona, niemal idealna
Dzieła Marcina Harlandera obejrzymy na poziomie -1 Galerii Miejskiej. Warto zbiec po kilku schodach do piwnicy, bo prace piktograficzne artysty spodobają się fanom uproszczonych, ale wyjątkowo przemyślanych i kolorystycznie konsekwentnych form. Autora intrygują powidoki (nazywa je zjawiskiem fizjologiczno-kulturowym), patrzenie na obrazy jakby kątem oka. Na płótnach pojawiają się znaki, niektóre przywodzą na myśl znane nam kształty, ale nie są odwzorowaniem przyrody, raczej przetworzeniem rzeczywistości, jej uproszczeniem. Efekt robi wrażenie.