Zawodnicy Sparty Wrocław już od pierwszego wyścigu pokazali, że są odpowiednio przygotowani do warunków panujących na torze Stadionu Olimpijskiego i łatwo nie oddadzą punktów drużynie z Częstochowy, która za wszelką cenę chciała zrewanżować się wrocławianom za porażkę na własnym obiekcie - na szczęście ta sztuka im się nie udała.
W pierwszym wyścigu wspaniałym startem popisali się Jakub Jamróg oraz zastępujący Taia Woffindena Max Fricke, którzy wyszli ze startu na 5:1. Na dystansie z Jamrogiem poradził sobie Madsen, zmniejszając straty. W kolejnych wyścigach drużyna Betardu Sparty Wrocław już jednak tylko powiększała swoją przewagę nad gośćmi.
Jedynym zawodnikiem, który potrafił szybko rozszyfrować wrocławską nawierzchnię, był Leon Madsen. Jako jedyny do 10. biegu minął linię mety jako pierwszy. Warto dodać, że po 9. wyścigach na tablicy widniał wynik 35:19 dla gospodarzy, którzy wygrali aż pięć wyścigów, w tym trzy razy na podwójnym prowadzeniu.
Zwycięstwo już przed biegami nominowanymi
Kolejne pojedynki, poza biegiem 10., były wręcz perfekcyjną jazdą wrocławian, którzy w najmniejszym stopniu nie dali częstochowianom cienia nadziei na końcowy sukces. Już przed biegami nominowanymi było pewne, że Spartanie wygrają ten pojedynek i dodatkowo zdobędą punkt bonusowy za dwumecz, gdyż w tym momencie spotkania prowadzili z przyjezdnymi różnicą 16 oczek (47:31).
Ostatecznie podopieczni Dariusza Śledzia po 15. pojedynkach zwyciężyli z Włókniarzem aż 56:34, pokonując w dwumeczu częstochowian 105:75. W niedzielnym pojedynku znakomite zawody po stronie wrocławian rozegrali Maksym Drabik i Max Fricke, którzy zdobyli po 12 punktów. 11 oczek dołożył Jakub Jamróg, a 10 Maciej Janowski. Z kolei wśród gości wyróżnił się Leon Madsen, zdobywca 15 punktów.
Żużlowcy Betardu Sparty Wrocław kolejny mecz w ramach PGE Ekstraligi rozegrają już w najbliższą niedzielę, 30 czerwca. Wówczas na Stadionie Olimpijskim będą gościć Stal Gorzów. Początek meczu zaplanowano na godzinę 16.00.
