Na pomysł nakręcenia serialu wpadło samo zoo. – Chcielibyśmy utrzymać „boom” odwiedzających związany z otwarciem „Afrykarium” – mówi Marta Zając-Ossowska, kierownik marketingu i edukacji wrocławskiego zoo. – Zastanawialiśmy się nad programem telewizyjnym, który miałby zupełnie nową formułę i przyciągałby widzów.
Okazuje się, że nasi sąsiedzi - Niemcy - mają około 40. różnych programów telewizyjnych o ogrodach zoologicznych. W Polsce na razie nie ma ani jednego. W czasach PRL-u szczyty popularności osiągał serial „Z kamerą wśród zwierząt” prowadzony przez słynną parę Hannę i Antoniego Gucwińskich. Był kręcony właśnie we wrocławskim zoo.
– Nasz serial opiera się na innej koncepcji – opowiada Bartek Bartos, reżyser, producent i współwłaściciel MANIFIESTA film. – Ale oczywiście liczymy na podobny sukces i odwołujemy się do dobrej tradycji wrocławskiego ogrodu.
Dokumentacja, czyli zbieranie materiałów do serialu, trwała ponad pół roku. Filmowcy musieli najpierw poznać zoo i jego pracowników. – W centrum mają być ludzie zoo – zdradza Bartek Bartos. – Są to nierzadko zapaleńcy, pasjonaci zwierząt i nauki o zwierzętach. Towarzyszymy im w czasie codziennych zajęć w pracy. To oni przez pryzmat swoich historii, opowiadają o zoo – dodaje reżyser.
W serii dokumentalnej ma być kilkunastu bohaterów - są to młodzi ludzie, którzy opiekują się zwierzętami. – Na początek wybraliśmy opiekunów najbardziej charyzmatycznych gatunków – opowiada Marta Zając-Ossowska. – Na przykład: słoni, kotików afrykańskich i małp. Filmowcy obserwują opiekunów w czasie karmienia i treningów zwierząt. Zwiedzający zwykle nie mają okazji zobaczyć pracy zoo od kuchni. Nasza misja to także edukacja, wiec chcielibyśmy uczyć w ciekawy sposób.
Odcinek pilotażowy przygotowany przez „Manifiestę” spodobał się prezesowi, pracownikom zoo i przedstawicielom władz miasta. – Myślę, że serial może przyciągnąć widzów w różnym wieku – przekonuje Bartek Bartos. – To rodzaj kina familijnego.
Kiedy obejrzymy serial w telewizji? – Realnie jesienią. Na razie mamy część budżetu. Musimy zebrać całość, żeby była możliwa emisja – mówią wrocławscy filmowcy.