Jarosław Delewski, dyrektor Departamentu Edukacji Urzędu Miejskiego nie ukrywa, że sytuacja jest trudna. – To będzie wyjątkowy rok i rocznik. Przez dwa lata miasto przygotowywało się do reformy i dostosowania szkół podstawowych do przyjęcia 6-latków. Wydano na to 100 mln zł, a teraz wygląda na to, że te szkoły nie będą wypełnione – przyznaje i dodaje, że teraz od nowa trzeba będzie przygotować się do zmian.
We wrześniu tego roku do I klas zrekrutowano około 7400 dzieci (w większości 6-letnich i ponad 2 tys. odroczonych dzieci 7-letnich). Z ostrożnych obliczeń departamentu edukacji wynika, że po zapowiadanej reformie edukacji w roku szkolnym 2016/2017 do klas I pójdzie 15 proc. 6-letnich, choć prawdopodobnie będzie ich jednak więcej.
– Planując kolejny rok szkolny przygotowaliśmy się na 320 klas dla pierwszaków, a szacunki wskazują, że utworzonych będzie tylko 99 oddziałów – mówi Jarosław Delewski.
Nie wiadomo jeszcze co będzie z ponad 200 nauczycielami nauczania początkowego, dla których nie będzie etatów. Część z nich ma zawarte umowy o pracę na rok. Zmiany reformy niekorzystnie odbiją się też na finansach. Na uczniów klas I z budżetu państwa miasto otrzymało prawie 41 mln zł dotacji. Po najnowszej reformie edukacji będzie to prawdopodobnie tylko ok. 12 mln zł.
Niepewny los trzylatków
– Najbardziej obawiamy się, że pozostawienie 6-latków w przedszkolach spowoduje brak miejsc w grupach dla trzylatków – mówi dyrektor Jarosław Delewski. Dlatego przedstawiciele departamentu edukacji będą w niedługim czasie spotykać się z dyrektorami wrocławskich przedszkoli i zespołów szkolno-przedszkolnych, by rozważyć możliwe rozwiązani. Chcą też ruszyć z kampanią informacyjną dla rodziców. Będą zachęcać rodziców sześciolatków, aby posyłali dzieci do szkoły do I klasy, zamiast zostawiać je kolejny rok w przedszkolu, co wbrew pozorom nie zawsze jest dla nich najlepszym rozwiązaniem. – Dzieci, które w przyszłym roku szkolnym rozpoczną naukę w szkole, będą mieć świetne warunki, będzie ich mniej w klasie, a szkoły są bardzo dobrze przygotowane – podkreśla Jarosław Delewski. Departament edukacji będzie też namawiać rodziców, aby posyłali dzieci do „zerówek”, które są w szkołach podstawowych. Dzięki temu w przedszkolach zostanie więcej miejsc dla trzylatków.