– Kiedy przypominam sobie widok tych spalonych pszczół, zniszczonych uli, to chce mi się płakać. Nie jestem w stanie pojąć, jak można być tak okrutnym i skazać te pożyteczne zwierzęta na śmierć mówi pan Władysław.
Ule stały pod laskiem. Mieszkańcy okolicznych domów nie skarżyli się nigdy na pożyteczne owady. Jednak znalazł się ktoś, kto postanowił zniszczyć ule. W pożarze zginęło wiele rojów – prawdopodobnie pół miliona pszczół. Właściciel pasieki, pan Władysław, nie ukrywa smutku i rozgoryczenia. Zamierza jednak odbudować pasiekę.
W sobotę, 27 maja, Grupa z pasją i mieszkańcy osiedla zorganizowali pszczeli piknik. – Był miód, będzie dobra zabawa i podziękowanie dla wszystkich ludzi dobrego serca – zaprasza Renata Piwko-Wolny ze stowarzyszenia.
W pomoc dla właściciela pasieki włączyło się wielu ludzi. Zebrano cenne dary, które trafiły na aukcję. - Brak mi słów za okazaną dobroć. Tyle ludzi mi pomaga. Tyle ludzi zaangażowało się w odbudowę mojej pasieki - dodaje wzruszony pan Władysław.
Piknik organizowany został w ramach Parków ESK. Do pasieki trafiło też 20 nowoczesnych uli, które kupił Urząd Miejski Wrocławia. – Trafią w miejsce wskazane przez pana Władysława. Myślimy też, aby wykorzystać je edukacyjnie – mówi Agnieszka Cybulska-Małycha, szefowa Zielonego Departamentu UM.
- To są najlepsze ule jakie są na rynku – lekkie i wygodne dla pszczółek – mówi wzruszony pszczelarz.
Odbudowa pasieki to spory koszt. Wartość spalonych uli to ponad 20 tysięcy. Do tego dochodzi sprzęt pszczelarski i najważniejsze – odtworzenie pszczelich rojów.
Beeknik strachociński – czyli gramy dla pszczół i ratujemy spalona pasiekę!
Piknik / W plenerze / Dla dzieci / Dla wszystkichPark Strachociński