Tysiące kilometrów od domu, rodziców i przyjaciół. Pracują i pomagają dzieciom cierpiącym biedę w najodleglejszych zakątkach świata.
Manuela Ciszek i Kaja Jarosz kończą w tym roku etnologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Agnieszka Chlipała jest nauczycielką i doktorantką. Działają w Salezjańskim Wolontariacie Misyjnym „Młodzi Światu” we Wrocławiu. Pod koniec czerwca zaczną pakować walizki i szykować się do wyjazdu do Etiopii w Afryce. W Tullo, na południe od Addis Abeby, będą mieć pod opieką 300 dzieci. Właśnie dla nich zbierają teraz przybory szkole, sportowe i medyczne. Chętnie przyjmą m.in. wycinanki, bibułę, kredki, flamastry, farby, piłki, skakanki, plastry i bandaże.
– Tam brakuje wszystkiego, a proste artykuły dla dzieci są bardzo drogie. Co będziemy mogły, spakujemy do walizek i zabierzemy samolotem ze sobą – opowiada Manuela Ciszek.
Wolontariuszki zbierają pieniądze i stare telefony komórkowe, ze sprzedaży których dochód przeznaczony zostanie na zakup potrzebnych artykułów.
W Etiopii będą się opiekować dziećmi
Wolontariuszki w Tullo będą prowadzić miesięczny wakacyjny obóz dla dzieci. Zorganizują dla nich zajęcie plastyczne, sportowe i naukę języka angielskiego. W takiej pracy mają już doświadczenie. Przed dwoma laty, w ramach wolontariatu rok spędziły w Boliwii w miejscowości Tarija na południu kraju przy granicy z Argentyną. Manuela i Kaja były opiekunkami w domu dziecka. Odprowadzały je do szkoły, uczyły angielskiego i pomagały odrabiać lekcje.
– Było ciężko, cały czas w pracy, ale na koniec trudno było rozstać się z dziećmi – wspomina Manuela i dodaje, że czasami bywało niebezpiecznie. – Szczególnie jak się jechało w nocy po górskich drogach rozlatującym się autobusem. Nie mogłyśmy się też przyzwyczaić do ich tłustego jedzenia.
Tu nie zaglądają turyści
Salezjański Wolontariat Misyjny „ Młodzi Światu” we Wrocławiu prowadzi obecnie 4 projekty, m.in. w Etiopii i Liberii. Pomagali już w Zambii, Boliwii i Sudanie Południowym. Do takich wyjazdów należy się przygotować. Zasadą są szczepienia ochronne, ale trzeba też wiedzieć jak się zachować by nie popełnić gafy czy obrazić mieszkańców.
– W Boliwii na prowincji biała dziewczyna na ulicy słyszy za sobą gwizdy. To nie jest przyjemne i może być niebezpieczne – dodaje Manuela.
Przygotowując się do wyjazdu do Etiopii dziewczyny wiedzą, by na co dzień nie chodzić w krótkich spodenkach czy bluzkach z odkrytymi ramionami. Nie powinny też po zmroku opuszczać miejsca zamieszkania.
– Misje są w miejscach, do których nie zaglądają turyści i pewnie, że czasami się boimy, ale chęć pomocy jest silniejsza – zaznacza Manuela i opowiada, że zawsze marzyła by pojechać na misje. Lubi podróże i pociągała ją możliwość poznania innych ludzi i zobaczenia jak żyją. A rodzice i najbliżsi, choć nie jest to łatwe, to do jej wyjazdów powoli się przyzwyczają.
W wolontariacie brakuje mężczyzn
W Salezjańskim Wolontariacie Misyjnym „Młodzi Światu” we Wrocławiu zaangażowanych jest ok. 20 osób. W większość to studentki, w grupie jest tylko jeden mężczyzna. Wszyscy chętni mogą się zgłaszać do siedziby wolontariatu przy pl. Grunwaldzkim 3. Bliższe informacje są też na stronie www. wroclaw.swm.pl
Jarek Ratajczak
Przy organizacji wakacyjnego obozu dla dzieci w Etiopii można pomóc przynosząc do Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu” we Wrocławiu, pl. Grunwaldzkim 3, w godz. od 8 do 20 następujące rzeczy:
- przybory szkolne: kleje, ołówki, długopisy, flamastry, kredki, wycinanki, bibułę, gumki do mazania, nożyczki do papieru,
- artykułu sportowe: piłki, skakanki, gumy do skakania
- artykułu medyczne: plastry, bandaże, gazy
- można ofiarować pieniądze i stare telefony komórkowe, które zostaną sprzedane, a dochód przeznaczony będzie na kupno potrzebnych artykułów.