Wrocławska drużyna w środę po południu dotarła do Goeteborga, a wieczorem trenowała na stadionie, na którym w czwartek rozegra mecz.
- Wszystko układa się według planu. Wszystkich zawodników mamy zdrowych i wystąpimy w najsilniejszym składzie. Oczekuję dobrego meczu. Zmierzą się dwie drużyny na dobrym poziomie, więc na pewno zobaczymy ciekawe widowisko. Nie chcę oceniać szans. Chcę po prostu zagrać dobry mecz, pokazać ofensywny futbol i dobrze zaprezentować nasz kraj. Chciałbym również, żebyśmy po tym spotkaniu przeszli do następnej rundy. Musimy zagrać piłką. Nie przewiduję, żebyśmy stanęli na naszej połowie i mieli się bronić. Musimy sami coś zrobić. Recepta jest prosta: grać w piłkę, grać ofensywnie. Będziemy dążyć do strzelenia bramki. Każda gra kombinacyjna, strzały z dystansu i dobre dośrodkowania mogą nam przynieść awans, a ten będzie spełnieniem marzeń – mówił wczoraj podczas przedmeczowej konferencji trener Śląska Tadeusz Pawłowski.
Jeszcze we Wrocławiu szkoleniowiec ćwiczył z drużyną wykonywanie rzutów karnych. Pawłowski wierzy jednak, że ten sposób rozstrzygnięcia meczu nie będzie potrzebny w czwartkowy wieczór. - Moim zdaniem bramki padną, więc nie będzie rozstrzygnięcia w karnych – zakończył trener Śląska.
Śląsk Wrocław zmierzy z IFK Goeteborg już w najbliższy czwartek o godz. 19.00. Niestety żadna polska telewizja nie będzie transmitować pojedynku. Zwycięzca tego meczu awansuje do III rundy eliminacji Ligi Europy, gdzie czeka już na niego portugalski CF Os Belenenses.