Studenci ratownictwa medycznego dostali nowoczesny symulator do ćwiczeń w warunkach tzw. wypadku masowego. – Dzięki temu sprzętowi jesteśmy w stanie przeprowadzić, wykorzystując wirtualną rzeczywistość, zajęcia z udziałem dwudziestu poszkodowanych oraz śmigłowca. W realu przygotowanie treningu z tak dużym rozmachem jest niemożliwe – mówi dr hab. Jacek Smereka, szef Zakładu Ratownictwa Medycznego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. – To znacznie podniesie jakość ćwiczeń, które proponujmy studentom. Co roku na ratownictwo medyczne przyjmowanych jest 40-60 osób. Absolwenci trzyletnich studiów pracują potem w pogotowiu, w wojsku, w służbach ratowniczych, w GOPRz-e.
Wybuch, molo i śmigłowiec
Największą zaletą nowego sprzętu jest możliwość zaprogramowania wielu różnorodnych sytuacji kryzysowych. Wypadek podczas rajdu samochodowego to tylko jeden ze scenariuszy „zdarzeń masowych”, jak je fachowo nazywają specjaliści. – To najtrudniejsze sytuacje, bo mamy do czynienia z wieloma poszkodowanymi w różnym stanie. Zadaniem ratownika jest ich selekcja, nazywana triażem, czyli ustalenie komu najpilniej należy udzielić pomocy – wyjaśnia dr Paweł Gawłowski, wykładowca, specjalista z zakresu medycyny katastrof.
Urządzenie pozwala na przećwiczenie zachowań m.in. po wypadku drogowym lub po wybuchu, wydarzenia na molo albo na basenie.
Często zadaniem ratownika bywa także przyjęcie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Komunikacja z pilotem odbywa się za pomocą gestów. Dzięki symulatorowi to także można przećwiczyć. – To tylko na pozór łatwe zadanie. Jednak śmigłowiec nie usiądzie w każdym miejscu, przeszkodzić może wiatr, wraki samochodów w pobliżu lądowiska – opowiada dr Gawłowski. – Bardzo ważne jest precyzyjna komunikacja z pilotem, który obserwuje nasze gesty, wystarczy, że niedokładnie ustawimy dłonie, a pilot uzna, że nie ma warunków do bezpiecznego lądowania. W dodatku, to oprogramowanie nie pozwala na ustawienie zadania w łatwiejszej wersji. Tu mamy do czynienia z wyśrubowanymi warunkami. Po półgodzinnej akcji ćwiczący bywają naprawdę mocno zmęczeni.
Egzamin na symulatorze
Symulator ma służyć przede wszystkim studentom III roku ratownictwa medycznego. W planach są także zajęcia dla studentów innych specjalizacji.
Dr Paweł Gawłowski: - To także doskonałe narzędzie do przeprowadzenia egzaminu. Natychmiast po wykonaniu zadania otrzymamy wynik: w jakim czasie zostało zrealizowane, czy wykonano wszystkie niezbędne procedury, jakie błędy przytrafiły się egzaminowanemu.
Fot./video: Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu