Szewc zmienia dziś najczęściej fleki, bywa że dorabia także klucze i ostrzy noże. Dawni rzemieślnicy, u których można było obstalować kozaki, odeszli w niepamięć. Z okazji Europejskich Dni Dziedzictwa Muzeum Etnograficzne przypomina ten zanikający zawód.
Wystawa „Szewskie pasje” składa się z dwóch części – pierwsza poświęcona jest szewstwu i cholewkarstwu, druga prezentuje twórczość wrocławskiego szewca i rzeźbiarza Zygmunta Trąbczyńskiego.
Na pierwszej z wystaw zobaczymy pochodzące z początku XX wieku maszyny do szycia skór, prasy do ich klejenia, urządzenia i przybory do produkcji obuwia oraz jego naprawy. Większość pokazywanych eksponatów pochodzi ze zbiorów Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu, które w 2009 roku kupiło, liczącą 150 eksponatów, kolekcję urządzeń i narzędzi szewskich. Na wystawie znalazły się też narzędzia wypożyczone od wrocławskich rzemieślników-obuwników oraz sztandary, stroje, akcesoria i kroniki dawnego dolnośląskiego cechu skórniczego.
„Dolny Śląsk już w końcu średniowiecza stał się potęgą w dziedzinie przetwórstwa skór i tę swoją pozycję utrzymał do czasów niemal współczesnych. Pierwsze cechy skupiające skórników (szewców, garbarzy, rymarzy, siodlarzy, pasiarzy, kaletników, miechowników, kuśnierzy i in.) powstały tu już w połowie XIII w. Najszybszy rozwój i zarazem apogeum ich znaczenia oraz wpływów przypadły na wieki XIV i XV. Szewcy stanowili w cechach skórniczych zdecydowanie najliczniejszą grupę zawodową, gdyż to na ich produkty istniało największe zapotrzebowanie.” – pisze kurator wystawy Jacek Bohdanowicz.
Do języka polskiego weszło sporo wyrażeń związanych z zawodem szewca, które tych rzemieślników stawiają w złym świetle. Mamy „szewski poniedziałek”, „szewską pasję”. Wszyscy wiemy, że „szewc bez butów chodzi” i klnie jak… szewc. Chyba na tę nienajlepszą opinię zapracowali szewcy niezrzeszeni w cechu, bo ci cechowi musieli przestrzegać bardzo szczegółowych przepisów pod groźbą surowych kar pieniężnych. Statuty regulowały zasady zachowania higieny (szewc bowiem nie tylko szył buty, ale także garbował na nie skórę) podczas pracy i poza nią.
„Szczegółowe zalecenia, zakazy i dotyczyły m.in. schludnego i kompletnego ubioru, obowiązku kąpieli i mycia się, higieny podczas spożywania posiłków, ale także konieczności poprawnego zachowania się czeladników w stosunku do rodziny majstra i klientów. Za kładzenie się do łóżka w obuwiu lub nogawicach, wychodzenie na ulicę boso lub w ubraniu roboczym, siadanie niekompletnie ubranym do posiłku, krojenie chleba lub mięsa nożem do skór groziły surowe kary finansowe. Nie tolerowano nieobyczajnego zachowania się w miejscach publicznych, przeklinania, bójek pomiędzy pracownikami, nawet wymigiwania się od praktyk religijnych.” – wyjaśnia kurator.
W drugiej części wystawy pokazywanych jest ponad 100 rzeźb świeckich i sakralnych autorstwa Zygmunta Trąbczyńskiego – szewca z dziada pradziada. Szewcami byli jego ojciec, dziadek i stryj, szewstwem zajmował się także starszy brat. Wśród tych pierwszych na szczególną uwagę zasługuje cykl prac zatytułowany „Droga chleba” oraz rzeźby inspirowane muzyką, z których wiele nagradzanych było na Ogólnopolskich Konkursach na Grafikę i Rzeźbę o Tematyce Muzycznej organizowanych przez Muzeum Okręgowe w Lesznie.
Zygmunt Trąbczyński pochodzi z Częstochowy, do Wrocławia przeniósł się w latach 60. ubiegłego wieku. Od 1980 r. jest właścicielem zakładu szewskiego przy ul. Łokietka. Za najlepszy okres pod względem zawodowym uważa lata 80. XX wieku, kiedy z powodu braku podstawowych artykułów, to na rzemieślnikach i prywatnych producentach spoczął ciężar wypełniania luk w zaopatrzeniu. Aż do lat 90. zajmował się więc wyłącznie wytwarzaniem nowego obuwia. Po 1990 r. musiał rozszerzyć zakres swoich usług także o naprawy. Prawdziwy kryzys rzemiosła nastąpił z chwilą zalania polskiego rynku przez tanie obuwie z Chin.
Swoją pierwszą rzeźbę zrobił w wojsku, w końcu lat 50. Była to wystrugana w drewnie lipowym postać nagiej dziewczyny w pozie tancerki, z dużym kapeluszem przewieszonym na plecach. Potem nastąpiła długa przerwa. Kolejne rzeźby stworzył po roku 2001. Z podróży do Ziemi Świętej przywiózł rzeźbę trzech wielbłądów. Po powrocie, za namową żony postanowił uzupełnić rzeźbę i dodał do niej drewniano-skórzane palmy. W ciągu ostatnich kilkunastu lat Zygmunt Trąbczyński stworzył ponad 100 rzeźb. Są wśród nich rzeźby o tematyce sakralnej (Pan Jezus Frasobliwy, Pan Jezus Dobry Pasterz, Jezus Zmartwychwstał), przedstawiające przedstawicieli różnych zawodów (Sędzia, Drwal, Bednarz, Kowal, Kołodziej, Garncarz, Praczka, Kosynier) oraz rzeźby o tematyce muzycznej (Skrzypek na dachu, Harmonista, Niestrudzony lirnik, Emigrant, Muzykant).
ak
Wystawę „Szewskie pasje” oglądać można w Muzeum Etnograficznym (ul. Traugutta 11/113) do 3 listopada.