- Tu nie ma nad czym rozmyślać, co ja mogę powiedzieć w takim momencie? Nie ma wielkiej filozofii, przegraliśmy te mecze, wszyscy widzieli. Czarni przyjechali do Wrocławia i nie trzęsły im się ręce, utrzymali koncentrację z dwóch poprzednich spotkań i … no i kibel. Sorry chłopaki muszę iść, bo jest mi strasznie smutno, ta porażka boli – mówił po meczu Jakub Dłoniak, który odszedł od dziennikarzy z łamiącym się głosem.
Tego we Wrocławiu nie spodziewał się nikt. I nie emocji u Dłoniaka, a rezultatu w ćwierćfinale. Śląsk był równorzędnym rywalem dla Czarnych co pokazywała nie tylko pozycja w tabeli po zakończeniu sezonu zasadniczego, ale i dwa mecze w Słupsku, które zakończyły się po dogrywkach, a Czarni wygrali je tylko i wyłącznie przez beznadziejne błędy Śląska.
We Wrocławiu to gospodarze mieli zagryźć rywala. Będąc pod ścianą Śląsk musiał zrobić wszystko, aby odeprzeć Czarnych i przedłużyć serię przynajmniej do czwartego spotkania. Ale wrocławianie przespali większość meczu pozwalając na bardzo, bardzo dużo swobody liderowi Czarnych Jerelowi Blassingame’owi. Filigranowy rozgrywający rządził swoim zespołem i wspólnie z byłym graczem Śląska Mantasem Cesnauskisem w pewnym momencie doprowadzili nawet do 14 punktów przewagi swojego zespołu.
Gospodarze eksplodowali w trzeciej kwarcie, a pogoń za Czarnymi rozpoczął Michał Gabiński, który zdobył 10 punktów z rzędu i w jednej z akcji zablokował starającego się rzucić za trzy Cesnauskisa. Wrocławianie zaliczyli 4 przechwyty i 3 bloki w samej trzeciej kwarcie. Zniwelowali straty i wyszli nawet na prowadzenie 63:62 po potężnym wsadzie Rocky Trice’a. To było jednak wszystko na co było stać Śląsk, nie tylko w tym meczu, ale w tym sezonie.
- Ta sala konferencyjna widziała w tym sezonie lepsze momenty, szkoda, że spotykamy się właśnie w takim. Dziękuję wszystkim za ten sezon – mówił po meczu szkoleniowiec Śląska Emil Rajković.
WKS Śląsk Wrocław - Energa Czarni Słupsk 70:85 (18:15, 17:26, 28:21, 7:23)
Śląsk: Trice 22 (1), Mladenović 10, Gabiński 10, Dłoniak 9 (1), Wiśniewski 7, Radivojević 6, Ikovlev 4, Kinnard 2, Hyży, Tomaszek
Czarni: Blassingame 19 (7), Cesnauskis 12 (2), Nowakowski 11 (3), Eziukwu 13, Gruszecki 6, Pasalić 10, Shiloh 6 (2), Mokros 6 (2), Borowski 2