Początek mógł być dla Śląska wymarzony bowiem po świetnej akcji Jacka Kiełba i Roberta Picha, Flavio Paixao powinien tylko dokładniej przystawić nogę i piłka musiałaby wpaść do siatki. Ale tak się nie stało, a w ciągu kilku minut drugiej połowy Szwedzi strzelili dwie bramki. Tę pierwszą po indywidualnym błędzie z gatunku tych, jakich na europejskich stadionach popełniać się nie powinno.
Nadzieja na awans mogła odżyć jeszcze w 73 minucie, gdy Kiełb miał sytuację jaką w futbolowym żargonie określa się mianem „patelnia”. Ale popularny „Ryba” po prostu „usmażył się”. Zamiast strzelić precyzyjnie z kilku metrów, uderzył bardzo mocno i zarazem bardzo niecelnie.
Warto jeszcze pochwalić wrocławskich fanów, których w Goeteborgu zjawiło się około 800 i którzy cały czas (nawet jeszcze po meczu) wspierali dopingiem swoich idoli.
Teraz Śląskowi pozostaje jedynie walka w rozgrywkach ekstraklasy. Najbliższy mecz wrocławianie rozegrają w niedzielę, 26 lipca, w Szczecinie, gdzie zmierzą się z tamtejszą Pogonią (godz. 15.30).
IFK GOETEBORG – ŚLĄSK WROCŁAW 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Engvall (55), 2:0 Boman (59).
Żółte kartki: Zieliński, Dudu, Kokoszka, Gecov.
Sędziował: Serdar Gozubuyuk (Turcja). Widzów: 10823.
IFK: Alvbage – Salomonsson, Bjarsmyr, Rogne. Aleesami – Ankresen, Svensson, Eriksson, Rieks – Engvall (87 Pettersson), Boman (79 Smedberg-Dalence).
ŚLĄSK: Pawełek – Zieliński (87 M. Machaj), Celeban, Kokoszka, Dudu – Hołota, Hateley – F. Paixao (76 Gecov), Grajciar (68 Biliński), Pich – Kiełb.