Operetka refleksyjna
Określenie „dzieło” jest w przypadku Bernsteinowskiego „Kandyda” najbezpieczniejsze. Bernstein nazwał rzecz operetką komiczną. – To ani operetka, ani musical, choć zauważymy rys musicalowy, nie tak wyraźny, jak w „West Side Story”, ale jednak – wyjaśnia Marcin Nałęcz-Niesiołowski. Dyrektor Opery Wrocławskiej przygotował utwór amerykańskiego kompozytora od strony muzycznej. Inspirowane oświeceniową powiastką filozoficzną Woltera libretto wzięła na warsztat Hanna Marasz. Dotychczas zawsze asystująca reżyserom przy większych produkcjach wrocławskiej sceny, tym razem samodzielnie odpowiada za „Kandyda”. Podkreśla komediowy potencjał dzieła Bernsteina, ale zwraca też uwagę na to, że skłania do refleksji. – To opowieść o człowieku, który idzie przez życie z naiwnością, ufnością dziecka i mimo że spadają na niego wszystkie nieszczęścia świata Kandyd nie chce się przystosować – mówi Hanna Marasz.
Kandyd w pogoni za szczęściem
W dwóch aktach śledzimy losy Kandyda, który przemierza kolejne miejsca – od Westfalii, poprzez Niderlandy, po Lizbonę, Paryż, Kadyks i Amerykę Południową. Po Eldorado wraca drogą morską do Wenecji. Wszędzie towarzyszą mu kompani – mentor Pangloss, ukochana Kunegunda, pokojówka Paquette. Kandyd szuka potwierdzenia tezy o najlepszym z możliwych światów, ale owe światy wciąż go rozczarowują. Rozczarowanie wiąże się także z osobą Kunegundy. – Kandyd tęskni za dobrem, pokłada wiarę w człowieku, goni za idealną miłością, która jest powodem jego wędrówki – podkreśla Aleksander Zuchowicz, tenor, który wykona tytułową partię w utworze Bernsteina. Wiara w ludzką dobroć łączy bohatera z samym Leonardem Bernsteinem. Marin Alsop, słynna dyrygentka, dla której Bernstein był mentorem, opowiadała, że zdolności dostrzegania w ludziach dobra nigdy nie zatracił.
Muzyka prawdziwym przebojem
Wśród wielu walorów „Kandyda” słuchaczy urzecze, z pewnością, znakomita muzyka. Jest w niej mądrość, sarkazm, optymizm, żywioł. Uwertura do „Kandyda” zdobyła szturmem sale koncertowe i bywa chętnie grywana w filharmoniach, a wiele fragmentów, choćby popis chciwości Kunegundy (we Wrocławiu zaśpiewają tę partię Galina Benevich i Ewa Majcherczyk) w arii „Glitter and Be Gay” to wisienka na torcie.
Obejrzymy spektakl w wersji semi stage, czyli półscenicznej, koncertowej, ale z elementami scenografii, kostiumami, choreografią, reżyserią świateł oraz projekcjami multimedialnymi.
Premiera 30 i 31 grudnia 2017.