Tym razem podjął się pokazania słynnego i wyjątkowo melodyjnego XIX-wiecznego baletu Léo Delibesa, którego tytułową bohaterką jest mechaniczna lalka Coppelia, dzieło zegarmistrza i konstruktora Coppeliusa.
Piękna dziewczyna siedząca nieruchomo w oknie zakładu wynalazcy w jednych wzbudza zachwyt (młody Franciszek), u innych budzi zazdrość (ukochana Franciszka, Swanilda). Dopiero pod osłoną nocy, kiedy Coppelius przez roztargnienie gubi klucz do swojej pracowni wszystkie postaci mają szansę odkryć, kim naprawdę jest panienka z okienka, czyli Coppelia. Jej twórca przeżywa wprawdzie rozczarowanie (bo wierzył, że tchnie życie w swoje „dzieło”), ale wszystko kończy się klasycznym happy endem. –Jeśli chodzi o inscenizację nie będzie żadnych niespodzianek, postaramy się oddać wszystko w taki sposób, w jaki zostało napisane- wyjaśnia Giorgio Madia. –Historia musi być nie tylko dobrze zrozumiana, ale publiczność powinna zostać wciągnięta w przebieg zdarzeń-dodaje włoski choreograf.
Balet z muzyką Léo Delibesa stał się niezwykle popularny na fali ówczesnego zainteresowania Europejczyków rozwojem techniki, zwłaszcza mechanicznymi przedmiotami. Wielu ówczesnych literatów snuło fantazje na temat tego, jak będzie wyglądał świat zaludniony przez zwykłych ludzi i automaty (wśród nich twórca „Dziadka do orzechów” Ernst Theodor Amadeus Hoffmann). Dzieło odniosło wielki sukces, głównie za sprawą świetnej muzyki (Delibes wplótł mazurki, walce, czardasza, taniec cygański, bolero, nawet gigę). Pierwszym choreografem „Coppelii” był Arthur Saint-Léon, ale najbardziej znane układy taneczne obmyślił legendarny Marius Petipa, odpowiedzialny za oprawę baletów Piotra Czajkowskiego.
We wrocławskiej Operze Wrocławskiej dwuaktowy spektakl wyreżyseruje Giorgio Madia, który pracę z zespołem rozpoczął jeszcze w czerwcu, a teraz po powrocie jest zadowolony z wysokiej formy baletu Opery Wrocławskiej. –Kładę nacisk, co jest szczególnie trudne, na to, by tancerze podążali za muzyką, a nie na odwrót, jak to często ma miejsce w wielu teatrach-podkreśla Madia.
Scenografię zaprojektuje Fabrice Serafino, a kostiumy Małgorzata Słoniowska. – W koncepcji scenograficznej przewidziane zostały raczej współczesne klimaty, ale jednocześnie podkreślamy związki z polskim folklorem-opowiada choreograf. Zapowiedź nie jest bezzasadna, bo kompozytor muzyki, Léo Delibes w I akcie „Coppelii” wykorzystał motyw jednej z pieśni Stanisława Moniuszki „Poleć, pieśni, z miasta”.
Ku wielkiej uciesze melomanów kilka pierwszych spektakli odbędzie się z udziałem orkiestry pod batutą Tadeusza Zatheya (a zwykle zespół tańczy przy muzyce z płyty z nagraniem konkretnego baletu). – Ma to dla mnie szczególne znaczenie-nie kryje Giorgio Madia - ponieważ taka realizacja jest dowodem na to, że spektakl baletowy jest traktowany na równi ze spektaklem operowym. – Dramaturgia jest na tyle czytelna, że wystarczy podnieść ręce i dyrygować - dodaje Tadeusz Zathey.
Dla dzieci ciekawą informacją może być fakt, że na rynku pokazała się właśnie książeczka „Coppelia” Katarzyny K. Gardziny-Kubały i Tadeusza Rybickiego z ilustracjami Klaudii Polak-Szewczyk. Została wydana nakładem Studia Blok w serii „Bajki baletowe” (wcześniej ukazały się m.in. „Jezioro łabędzie” i „Dziadek do orzechów”). W książeczce najmłodsi znajdą bajkę o Coppelii, podstawowe informacje o balecie, słowniczek baletowych terminów (np. pas de deux), czy krótkie, ciekawe notki o twórcach spektaklu.
Premiera 29 grudnia o 19.00, a spektakl będzie też prezentowany w sylwestrową noc (to przedstawienie rozpocznie się o 18.00). Bilety na spektakle 29, 30 grudnia i 1 stycznia kosztują 50-220 zł, a na Sylwestra 50-300 zł.
