– Dwie żaby Titicaca przyjechały do nas rok temu z Denver, w ramach projektu „hodowli zachowawczej”. Do tej pory żyły w sterylnym pomieszczeniu na zapleczu. Na szczęście doczekaliśmy się już młodych osobników, które można już oglądać w nowym akwarium. Na razie prezentujemy 12 sztuk – mówi Tomasz Czerwonajcio, opiekun w terrarium wrocławskiego zoo.
Źródło: wrocławskie zoo
Titicaca zamieszkują największe jezioro w Ameryce Południowej. Osiągają długość do 15 cm. Tym, co je wyróżnia i sprawia, że uważane są za najbrzydsze - to luźne fałdy skóry oraz szeroka i płaska głowa o okrągłym zarysie pyska. Ten osobliwy wygląd jest jednak efektem przystosowania do życia w środowisku wysokogórskiego jeziora, które jest ubogie w tlen. Dodatkowe fałdy skóry dają płazowi większą powierzchnię do oddychania.
Rzadki okaz tylko we Wrocławiu
Hodowla zachowawcza tych żab jest jedyną szansą na przetrwanie tego gatunku. Na skutek odłowów dosłownie znikają ze środowiska naturalnego.
– To głównie za sprawą ludzi, którzy wyławiają je wierząc, że koktajl z nich wpływa korzystanie na potencję. Co jest przykładem strasznego zabobonu, który nie ma poparcia w żadnych badaniach naukowych – podkreślają pracownicy wrocławskiego zoo.
Źródło: wrocławskie zoo
W ciągu ostatnich 15 lat populacja żaby Titicaca zmalała o ponad 80%. Szacuje się, że co roku ginie około 15 tysięcy osobników. Obecnie można je oglądać w 20 ogrodach zoologicznych. W naszym kraju wyłącznie we Wrocławiu.
