Bydgoszczanin z urodzenia, rocznik ’23, pierwszy aparat fotograficzny dostał od stryja na 12 urodziny. Małego Kodaka Brownie można obejrzeć na wystawie „W poszukiwaniu koloru. Fotografia Włodzimierza Kałdowskiego” w Muzeum Miejskim Wrocławia w Pałacu Królewskim.
Kałdowski: dokumentalista
Kałdowski jako nastolatek odkrył dokumentacyjną wartość fotografii. Zaraz po wybuchu II wojny z ukrycia robił zdjęcia żołnierzom Wehrmachtu, kiedy wkraczali do Bydgoszczy. Udało mu się przemycić aparat do obozu pracy, gdzie trafił w 1942 roku.
Na wystawie w Pałacu Królewskim jest sporo zdjęć Wrocławia z lat 40. Kałdowski przez dwa lata na zlecenie biura odbudowy miasta dokumentował zrujnowane ulice, budynki. Potem prowadził zakład fotograficzny przy ul. Grunwaldzkiej, ale pracował nie tylko w studio. Bezcenne, z perspektywy czasu, są jego zdjęcia pokazujące zmieniające się miasto.
Na przykład, portret młodego mężczyzny leżącego w wysokiej trawie. W oddali widać zarys komina kotłowni na kampusie Akademii Medycznej i zabudowania uczelni rolniczej przy ul. Norwida. Dzisiaj ta łąka jest zastawiona akademikami i gmachami uniwersyteckimi.
Kałdowski: eksperymentator
Na innej fotografii wrocławianie szybko rozpoznają część Starego Miasta - to plac Uniwersytecki oglądany z okna drugiego, trzeciego piętra zachodniego skrzydła gmachu głównego. Widać budynek Collegium Anthropologicum, a w głębi gmach dzisiejszego Instytutu Historii.
Plac Uniwersytecki, fot. Włodzimierz Kałdowski, lata 60.
Jednak uwagę skupia drobna sylwetka mężczyzny na szóstej kondygnacji zrujnowanej kamienicy naprzeciwko. Robotnik bierze szeroki zamach kilofem, aby odłupać kolejny fragment muru. Kolor jest dodatkowym, charakterystycznym dla warsztatu Włodzimierza Kałdowskiego, walorem tego zdjęcia.
Fotografia barwna to kolejna ścieżka zainteresowań absolwenta Politechniki Wrocławskiej, pojawiła się równolegle z samym fotografowaniem. – Na wystawie pokazujemy zdjęcia rodziny i miejsc z Bydgoszczy, które jako chłopiec ręcznie kolorował farbami anilinowymi – opowiada Marzena Smolak, kuratorka wystawy. – Po II wojnie materiały i odczynniki do obróbki fotografii barwnej były trudno dostępne, trzeba było je sprowadzać ze Związku Radzieckiego. Pan Włodzimierz sam eksperymentował z odczynnikami i osiągał nadzwyczajne efekty.
Marzena Smolak pokazuje dwa zdjęcia kobiety w kapeluszu, tego samego ujęcia. Jedno jest wyblakłe, a kolory są nienaturalne. Na drugim kolory twarzy, nakrycia głowy, tła są intensywne żywe. – Pierwsze to efekt obróbki z wykorzystaniem standardowych materiałów ORWO, przy drugim wykorzystano odczynniki opracowane przez pana Włodzimierza – mówi kuratorka prezentacji.
Eksperymenty obejmowały także sam obraz. Efekty podobne do uzyskiwanych dzisiaj z wykorzystaniem programów graficznych, były wypadkową doświadczenia, wyobraźni, pracowitości, cierpliwości.
Most Uniwersytecki, fot. Włodzimierz Kałdowski, rok 1959
Zmysł wynalazcy Włodzimierz Kałdowski wykorzystywał w kolejnych zakładach pracy. W Instytucie Geografii zorganizował pracownię filmową, technikę filmową i fotografię wykładał na AWF, a na Akademii Medycznej kierował Pracownią Dokumentacji Fotografii Naukowej. Jest autorem wielu rozwiązań technicznych ułatwiających np. dokumentację filmową zabiegów operacyjnych. Był za nie wiele razy nagradzany.
Marzena Smolak: - Zrealizował ponad 150 filmów popularnonaukowych i turystycznych. Dokumentował życie codzienne wrocławian. Na przykład, nakręcił akcję ratunkową po katastrofie budowlanej na placu Grunwaldzkim, kiedy zwalił się budowany gmach Melioracji. Na wystawie są także zdjęcia z meczów żużlowych w latach 60. Część z tych filmów można obejrzeć na jego kanale na YouTubie.
Kałdowski: artysta
Wrocławski fotografik ma w dorobku wiele nagród za fotografie. W tym laury konkursów międzynarodowych. Na wystawie w Muzeum Miejskim Wrocławia prezentowana jest część z nagradzanych zdjęć. Więcej jego prac znalazło się w albumie przygotowanym z okazji wystawy.
Gerbery, fot. Włodzimierz Kałdowski
- W jego fotografiach przenikają się nowe rozwiązania technologiczne, artyzm i zmysł dokumentalisty. To inżynier z duszą artysty – mówi Marzena Smolak.
95-letni Włodzimierz Kałdowski nie stroni dzisiaj od nowych technologii. Zawsze nosi przy sobie mały aparat cyfrowy. – Przez lata lubił robić zdjęcia z okna mieszkania, albo gabinetów, w których pracował. Dzisiaj nadal często staje w oknie mieszkania i fotografuje to, co dzieje się za oknem – opowiada Marzena Smolak.