- Wrocławska publiczność jest najlepsza w Polsce, a jeśli chodzi o challengery to chyba najlepsza na świecie – przyznał Michał na pomeczowej konferencji. - Wszyscy koledzy z kadry też tak uważają i zawsze chcą grać tutaj mecze w Pucharze Davisa.
Półfinał 4 marca
Na przedostatni dzień zaplanowano dwa mecze, ale za to takie, które z pewnością porwą, zgromadzoną w hali Orbita, publiczność.
Jako pierwsi na korcie pojawią dwaj kortowi wyjadacze i najbardziej utytułowani (poza Jerzym Janowiczem) zawodnicy tegorocznej edycji Wrocław Open – rozstawiony z nr 1. Francuz Paul- Henri Mathieu (99. ATP) i turniejowa ósemka, Austriak Jurgen Melzer (203. ATP).
Zaraz po zakończeniu pierwszego półfinału, na korcie pojawi się Michał Przysiężny (402. ATP), 33-latek z Głogowa będzie miał szansę zostać pierwszym polskim tenisistą, który awansuje do finału wrocławskiego challengera. Polak będzie musiał jednak uporać się z utalentowanym 20-latkiem z Francji – Quentinem Halysem (148. ATP). Michał jest jednak w świetnej formie, zbliżonej do tej sprzed trzech lat, kiedy to znajdował się w pierwszej setce rankingu ATP. Na jego korzyść przemawia też bilans dotychczasowych pojedynków z Halysem (grali ze sobą dwa razy i oba pojedynki wygrał Polak). Szansa na finał (niedziela, godz. 17.30), który przybliży go do zgarnięcia trofeum w postaci wrocławskiego krasnala (na zdjęciu), jest zatem spora.
Wstęp na Wrocław Open w Hali Orbita jest jest wolny.
materiały prasowe